F1: brudne gierki Michaela Schumachera. Były szef Mercedesa zaprzecza słowom Nico Rosberga

Newspix / FOTO CITYPRESS24 / PRESSFOCUS / Na zdjęciu: Michael Schumacher (po lewej) w czasach startów w Mercedesie
Newspix / FOTO CITYPRESS24 / PRESSFOCUS / Na zdjęciu: Michael Schumacher (po lewej) w czasach startów w Mercedesie

Nico Rosberg stwierdził w jednym z wywiadów, że Michael Schumacher miał przeciwko niemu stosować różnego rodzaju gierki psychologiczne, aby wyprowadzić go z równowagi. - Nie mam pojęcia, czy to prawda - mówi Nick Fry, były szef Mercedesa w F1.

W latach 2010-2012 Michael Schumacher tworzył z Nico Rosbergiem zespół Mercedesa. "Schumi" dał się wtedy namówić na powrót do F1 po kilkuletniej przerwie. Doświadczony Niemiec w żaden sposób nie przypominał dawnego mistrza, który w trakcie swojej kariery siedmiokrotnie sięgał po tytuł najlepszego kierowcy globu.

Jednak zdaniem Rosberga, Schumacher miał stosować przeciwko niemu różnego rodzaju gierki, które miały wytrącić go z równowagi. Mistrz świata F1 z roku 2016 zdradził w jednym z wywiadów, że podczas jednej z rund Schumacher celowo zamknął się w toalecie przed kwalifikacjami do GP Monako, aby Rosberg nie mógł do niej wejść, wytrącając tym samym młodszego kolegę z równowagi.

Czytaj także: Prezentacja Alfy Romeo zaplanowana na 19 lutego

- Nie mam pojęcia, czy to prawda. Szczerze powiedziawszy, byłbym zdziwiony gdyby tak było - stwierdził w podcaście "Flat Chat" Nick Fry, były szef Mercedesa.

ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"

Zdaniem Fry'a, przez lata Schumacher dorobił się krzywdzącej opinii w świecie F1. - Ludzie lubią charakteryzować go jako tego złego Niemca, który sięgał po brudne gierki, by przeszkodzić rywalom. Ja czegoś takiego nie widziałem. Zawsze potrafił być graczem zespołowym. Widziałem obie strony medalu Schumachera - dodał Fry.

Były szef Mercedesa zwrócił uwagę na to, że każdy kierowca F1 jest inny, a mocną stroną Schumachera była praca z mechanikami i innymi członkami ekipy. - Zacząłem pracę w F1 od Jacquesa Villeneuve'a. On wydawał się czerpać sporą frajdę z chodzenia po padoku F1 z kaskiem. Nawet nie musiał z nikim rozmawiać. Nie miał silnych relacji z mechanikami. Nawet nie wiedział kim oni są, podczas gdy Michael znajdował się po drugiej stronie barykady - zdradził Fry.

Czytaj także: Aston Martin opuszcza DTM. Co to oznacza dla Kubicy?

- Schumacher zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli chce notować wyniki na najwyższym poziomie, to osoby wokół też muszą wykonywać najlepszą pracę. Dlatego odniósł tak wiele sukcesów. Nie widziałem za to, by sięgał po jakieś sztuczki w pojedynkach z kolegami. Wręcz przeciwnie. Gdy już wszystko zostanie opowiedziane o Schumacherze i kurz opadnie, on będzie na jeszcze wyższym piedestale niż jest w tej chwili - podsumował Fry.

Źródło artykułu: