Robert Kubica z marszu stał się największą gwiazdą DTM. Na tegorocznej liście startowej jest bowiem tylko dwóch kierowców z przeszłością w Formule 1. Jednak Timo Glock nigdy nie należał do czołówki F1, nie wygrał nawet ani jednego wyścigu, a historię Kubicy zna niemal każdy pasjonat motorsportu.
Dlatego nie dziwi, że Belgowie z toru Zolder właśnie za pośrednictwem Kubicy promują swoją rundę DTM. W ostatnich dniach wykupili oni szereg reklam w mediach społecznościowych, w których przypominają fanom, że to właśnie w Belgii po raz pierwszy zobaczymy Kubicę w akcji za kierownicą BMW.
Bilety na rundę DTM w Zolder ciągle są w sprzedaży. Najtańsze wejściówki na cały weekend, a należy pamiętać, że w niemieckiej serii wyścigowej rozgrywane są dwa wyścigi, kosztują 49 euro. Zakup najdroższych karnetów to wydatek rzędu 89 euro.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie planuje drugiego auta w DTM. "Mamy zbyt wiele zadań organizacyjnych"
Kubica wcześniej, bo w dniach 16-19 marca, weźmie udział w oficjalnych przedsezonowych testach DTM na torze Hockenheim. Próbne jazdy w Niemczech zostały jednak zamknięte dla publiczności z powodu koronawirusa.
W tej chwili nie ma żadnych informacji, aby obawy związane z koronawirusem doprowadziły do rozgrywania DTM bez udziału publiczności. Organizatorzy tej serii mają jeszcze ponad miesiąc do rundy w Zolder, a sytuacja spowodowana groźną chorobą potrafi się zmieniać z godziny na godzinę.
Tor Zolder położony jest we wschodniej części Belgii. Od Warszawy oddalony jest o ponad 1200 kilometrów, co w przypadku podróży samochodem daje co najmniej 12 godzin za kierownicą.
Dowód na to, że Kubica ma być magnesem na kibiców w DTM. Belgowie wykupili reklamy mu dedykowane. Targetowanie - m. in. na Polskę. pic.twitter.com/8KjrnfQ3x9
— Łukasz Kuczera (@Kuczer13) March 8, 2020
Czytaj także:
Kubica zasłużył na kolejną szansę w lepszym bolidzie
Glock gotów pomóc Kubicy w DTM