DTM. Bruno Spengler już nie ma żalu do BMW. Jest pewny, że Robert Kubica osiągnie sukces

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Bruno Spengler
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Bruno Spengler

Bruno Spengler to jeden z kierowców, który stracił miejsce w BMW, aby w DTM mógł startować Robert Kubica. Początkowo Kanadyjczyk był rozgoryczony decyzją bawarskiego zespołu. Teraz życzy Kubicy powodzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

Po nieudanym sezonie BMW musiało podjąć kilka trudnych decyzji. Jedną z nich było rozstanie z Bruno Spenglerem, legendą DTM. Kanadyjczyk w trakcie swojej kariery dwukrotnie zostawał mistrzem tej serii, w tym raz z marką z Monachium - w roku 2012.

Spengler początkowo nie potrafił się pogodzić z decyzją Niemców. Wprawdzie BMW zapewniło mu miękkie lądowanie w postaci startów w północnoamerykańskiej serii IMSA, ale 36-latek czuł, że nadal stać go na dobre wyniki w DTM. Tymczasem marka z Bawarii musiała zrobić miejsce dla nowych gwiazd - Roberta Kubicy, Jonathana Aberdeina czy Lucasa Auera.

- Czy gniew mi minął? Tak. Wtedy byłem zaskoczony i trochę rozczarowany. Od tamtej decyzji minęło jednak sporo czasu. Podjąłem się teraz nowego wyzwania i jestem z tego powodu bardzo zadowolony - powiedział Spengler w rozmowie z telewizją Sat.1.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Bieniek zawiedziony zakończeniem rozgrywek w Serie A. "Szkoda, bo byliśmy na pierwszym miejscu"

- Kubica? Być może będzie potrzebować nieco czasu, by poznać realia DTM. Jednak to dobry kierowca, nie brakuje mu motywacji. Razem ze swoim zespołem na pewno wykonają dobrą robotę w tym roku - dodał Kanadyjczyk, który razem krakowianinem tworzył zespołowy duet w sezonie 2004 w Formule 3. Reprezentowali wtedy barwy ASL-Mucke Motorsport.

Jakiś czas temu kierowca z Kanady zwracał uwagę na to, że BMW przedstawiło mu decyzję po sezonie i tym samym nie miał on okazji pożegnać się z kibicami, którzy oglądali go w akcji przez lata. Niemcy mieli w tej sytuacji zaproponować Spenglerowi gościnny występ w jednym z wyścigów, ale ten miał odrzucić ofertę.

Po kilku miesiącach wydaje się jednak, że sytuacja się zmieniła. - Rozmawialiśmy z szefem BMW. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale coś szykujemy. Na pewno to będzie coś fajnego - zapewnił Spengler.

Doświadczony kierowca nie ukrywa przy tym, że będzie mu brakować atmosfery DTM. - W tej serii nigdy nie było nudno. Czasem było denerwująco, czasem zabawnie. Jeśli spędziłeś w jednym miejscu tyle lat, to zawsze możesz się czegoś nauczyć. I tak było ze mną. Nie zawsze miałem do dyspozycji zwycięski samochód. Musiałeś z tego wyciągać wnioski, poprawiać się i osiągać lepsze rezultaty w kolejnym roku. Dlatego DTM dał mi tyle frajdy - podsumował Spengler.

Czytaj także:
Kariera Roberta Kubicy naznaczona pechem
Williams chyli się ku upadłości. Latifi może przejąć zespół

Komentarze (0)