Robert Kubica zakończył czterodniowe testy DTM na torze Nurburgring. W nich zajął dwunaste miejsce z grona szesnastu kierowców. Reprezentant Orlen Team ART przyjął go ze zrozumieniem, bo ma świadomość tego, że brakuje mu doświadczenia względem rywali, którzy w DTM startują od lat.
- Bardzo realistycznie patrzę na moje możliwości i na ten rok. Oczywiście, bardzo wysoko oceniam stawkę DTM i kierowców startujących w tej serii. Dla mnie to skok na głęboką wodę, bo nie mam doświadczenia z tego rodzaju samochodami - stwierdził Kubica w rozmowie z motorsport.com.
- Formuła 1 to najwyższa kategoria sportów motorowych, jaka odbywa się na torach. WRC to najwyższy poziom w kwestii rajdów. Brałem udział w obu tych seriach, ale mimo wszystko uważam, że DTM jest bardzo blisko nich pod względem konkurencyjności. To jest ogromne wyzwanie dla mnie - dodał Kubica.
ZOBACZ WIDEO: Orlen szuka następców Kubicy. Umowa z Alfą gwarantuje młodym Polakom szkolenie
Kierowca Orlen Team ART ma świadomość tego, że w trakcie weekendu wyścigowego DTM nie ma zbyt wielu czasu na testy. - Harmonogram DTM jest bardzo zwarty, więc nie ma nadmiaru czasu. Nie ma czasu na to, by testować nowe rozwiązania, by się uczyć. Doświadczenie w tej kategorii odgrywa bardzo ważną rolę - stwierdził polski kierowca.
Dobrym przykładem dla Kubicy może być Timo Glock. On też, podobnie jak Polak, wywodzi się ze świata Formuły 1. Gdy zabrakło dla niego miejsca w stawce, przeniósł się do DTM. Od roku 2013 czeka na zwycięstwo w niemieckiej serii wyścigowej i sam ostatnio przyznał, że minęło sporo czasu zanim zrozumiał "jak szybko prowadzić samochód DTM".
Sam Kubica też jest świadom tego, że przejście z F1 do DTM nie będzie łatwe i będzie musiał "zapomnieć to, co wiedział do tej pory".
- Gdy bardzo długo ścigasz się w jednej kategorii, czyli w moim przypadku F1, która jest dość wyjątkowa ze względu na sposób jazdy i wyczucie samochodów, a potem skaczesz do zupełnie innego świata DTM, gdzie poziom też jest bardzo wysoki, to jest trudno. Zwłaszcza że musisz się mierzyć z kierowcami, którzy mają doświadczenie w DTM - ocenił Kubica.
- Możesz mieć więcej szczęścia, możesz go mieć mniej. Wszystko zależy od tego, jaki samochód dostaniesz, jaka będzie sytuacja w danym sezonie. Jednak czasem nawet nie chodzi o pojazd, ale procedury i stosowane w DTM operacje. Na przykład starty. Mam za sobą wiele startów stojących, ale ostatni raz korzystałem z pedału sprzęgła 17 lat temu (w F1 wykorzystuje się przycisk na kierownicy - dop. aut.). Doświadczenie z innych kategorii nie pomaga za bardzo w DTM. Wręcz trzeba zapomnieć o tym, co się do tej pory wiedziało - podsumował Kubica.
Czytaj także:
Robert Kubica podsumował testy DTM
Sebastian Vettel ujawni prawdę na temat rozstania z Ferrari?