DTM. Marco Wittmann źródłem problemów BMW? Firma ma faworyzować jednego kierowcę

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Marco Wittmann (nr 11) podczas wyścigu DTM
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Marco Wittmann (nr 11) podczas wyścigu DTM

Robert Kubica dwukrotnie na czternastej pozycji, a BMW z ogromną stratą do Audi - tak wyglądał pierwszy weekend DTM w sezonie 2020. Pojawiają się głosy, że problemy BMW to kwestia faworyzowania Marco Wittmanna, który ma inny niż reszta styl jazdy.

W BMW trwa lizanie ran po fatalnej inauguracji sezonu DTM. Firma z Monachium spędziła całą zimę na poprawianiu swojego M4 DTM, a za sprawą ulepszonego silnika miała pokonać Audi. Tymczasem w obu wyścigach na Spa-Francorchamps kierowcy tej ekipy znacząco odstawali od stawki, co odbiło się też na rezultacie Roberta Kubicy.

- Jeśli spojrzeć na wyniki, to niewiele się zmieniło w porównaniu do zeszłego roku. Mieliśmy nadzieję, że będziemy bliżej. To, że znaleźliśmy się tak daleko w kwalifikacjach i wyścigach było dla nas zaskoczeniem - powiedział ran.de Marco Wittmann, dwukrotny mistrz DTM i lider BMW w zeszłym sezonie.

Według jednego z inżynierów BMW, który w rozmowie z "Kickerem" chciał zachować anonimowość, to właśnie Wittmann jest źródłem problemów, przez które cierpią inni - w tym Robert Kubica.

ZOBACZ WIDEO: Tenis. Lotos PZT Polish Tour. Paweł Ciaś: Plan? Przygotować się fizycznie

Wittmann miał świetne wejście do BMW, bo już w drugim sezonie startów w tej ekipie zdobył tytuł mistrzowski. Był to pierwszy sukces firmy po powrocie do niemieckiej serii wyścigowej po latach przerwy, czym kierowca z Furth podbił serca szefów marki z Monachium.

- To jego uwag głównie słuchano przy opracowywaniu M4 DTM. Informacje zwrotne Wittmanna wpłynęły bezpośrednio na prace inżynierów BMW. Jednak on ma zupełnie inny styl jazdy niż większość kierowców - stwierdził jeden z inżynierów BMW.

Efekt jest taki, że BMW na przestrzeni lat popadało w DTM w coraz większy kryzys. Firma razem z Wittmannem z ostatniego mistrzostwa cieszyła się w roku 2016. - BMW polega tylko na jednym kierowcy i to jest problem - dodał jeden z pracowników monachijskiego producenta.

"Kicker" zauważa, że tego typu sytuacje nie są niczym nowym w motorsporcie. Warto spojrzeć chociażby na Formułę 1, gdzie Ferrari największe sukcesy odnosiło z Michaelem Schumacherem, gdy cała uwaga zespołu była poświęcona Niemcowi. Tak samo dzieje się teraz w Mercedesie, gdzie Lewis Hamilton ma znacznie więcej do powiedzenia niż Valtteri Bottas.

Czytaj także:
"Biało-niebieska tragedia" w wykonaniu BMW w DTM
Berger radzi Vettelowi. "Lepiej, by zakończył karierę"

Źródło artykułu: