Na początku tygodnia Formuła E poinformowała o wykonaniu ponad 1400 testów na obecność koronawirusa w związku z planowanym wznowieniem sezonu i rozegraniem rundy ePrix na ulicznym torze w Berlinie. FE podawała, że u dwóch osób potwierdzono zachorowanie na COVID-19, ale nie zdradzono ich personaliów.
Na konferencji prasowej otrzymanie pozytywnego wyniku potwierdził Dilbagh Gill, dyrektor generalny i szef zespołu Mahindra Racing.
Z kolei w środę wieczorem Alejandro Agag, szef i współzałożyciel elektrycznej serii wyścigowej, również potwierdził zachorowanie na COVID-19. Hiszpan w social mediach pogratulował zwycięstwa Antonio Felixowi da Coście.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"
"Tak mi smutno, że musiałem przegapić pierwszy wyścig Formuły E w moim życiu. Przyszło mi go oglądać z pokoju hotelowego w Berlinie. Po przybyciu na miejsce otrzymałem bowiem pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Przestrzegam wszelkich protokołów i zasad, jakie wprowadziliśmy, aby zapewnić wszystkim wokół bezpieczeństwo" - napisał Agag na Instagramie.
Formuła E, podobnie jak wcześniej Formuła 1, wprowadziła zasadę, że wstęp do padoku mają jedynie osoby, które otrzymały negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Kierowcy i personel zatrudniony w FE musi poddawać się kolejnym badaniom co 5-7 dni.
Gill z Mahindra Racing zapowiedział, że spędzi najbliższe dwa tygodnie w izolacji w oczekiwaniu na drugi test. Podobnie będzie w przypadku Agaga. Oznacza to, że obaj opuścili nie tylko środowy wyścig Formuły E w Berlinie, ale ominą też pięć kolejnych, jakie od 6 do 13 sierpnia odbędą się w stolicy Niemiec.
Czytaj także:
Robert Kubica znów w bolidzie Alfy Romeo
BMW faworyzuje w DTM jednego z kierowców?