Max Verstappen na dobre odpadł z walki o tytuł mistrzowski w Formule 1, po tym jak nie zdobył punktów w GP Włoch oraz GP Toskanii. W obu przypadkach kierowcę Red Bull Racing zawiódł silnik Hondy.
Na Monzy holenderski kierowca nie dojechał do mety po problemach z jednostką napędową. Na Mugello 22-latek zgłosił nieprawidłowości w swojej maszynie jeszcze przed startem wyścigu.
Wprawdzie mechanicy mieli naprawić usterkę w ledwie kilka minut, ale moment startowy Verstappena pokazał, że było inaczej. Kierowca Red Bulla został na pierwszych metrach i wskutek słabego startu został wyrzucony przez rywali poza tor.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze
Dlatego przed kolejnym GP Rosji "czerwone byki" zamierzają zagrać z Verstappenem w otwarte karty. - Frustracja Maxa z powodu kolejnej awarii jest całkowicie zrozumiała. Od pierwszego okrążenia na pierwszym treningu na Mugello był bardzo szybki. Poczyniliśmy pewne postępy w konstrukcji bolidu, poprawiliśmy jego balans. Dlatego awaria w wyścigu była tak irytująca - stwierdził Christian Horner, szef Red Bull Racing.
- Był w ferworze walki. Momentalnie adrenalina na starcie zamieniła się w rozczarowanie związane z wylądowaniem w pułapce żwirowej. Dlatego nie ma się co dziwić, że przez radio wypowiedział parę ostrych słów. Zwłaszcza że czuliśmy, że w GP Toskanii możemy powalczyć z Mercedesem i Hamiltonem - dodał Horner.
Red Bull doskonale wie, że musi się poprawić, by zachować w swoich szeregach Verstappena. Zwłaszcza w obliczu pojawiających się plotek, że Holender mógłby opuścić ekipę z Milton Keynes po sezonie 2021.
- To był drugi wyścig z rzędu, którego nie ukończył, a jest tak głodny sukcesów, że to czyni go tak ogromnie skutecznym. Gdyby nie miał tego głodu zwycięstw, nie byłby kierowcą takiego kalibru. On chce wygrywać w każdy weekend. Dlatego, gdy pojawiają się problemy, to musi to wyrzucić z siebie - stwierdził Horner.
- Przed GP Rosji omówimy to, co zostało zrobione za kulisami, opowiemy mu o działaniach Hondy. Tak aby wszystko działało jak należy - podsumował szef Red Bulla.
Czytaj także:
F1 w dobie koronawirusa. 44 tys. testów, tylko 9 pozytywnych wyników
Massa: Czas Vettela się skończył