Ostatnie dni przyniosły spekulacje, jakoby Robert Kubica miał w planach wystartować w serii NASCAR w wyścigu Daytona 500. Już wtedy WP SportoweFakty sugerowały, że ta opcja raczej nie wchodzi w grę, a 36-latkowi bliżej do rywalizacji w wyścigach długodystansowych i zawodach Daytona 24h. W czwartek te informacje się potwierdziły.
"Nowy rok, nowe wyzwania" - ogłosił Kubica na Instagramie, prezentując samochód, jakim wystartuje w Daytona 24h. Start Polaka w tych zawodach wesprze jego partner - firma Orlen.
Kubica będzie mieć do dyspozycji prototyp klasy LMP2 duńskiego zespołu High Class Racing. Jego zespołowymi partnerami będą Dennis Andersen, Anders Fjordbach oraz Ferdinand Habsburg . Z tym ostatnim 36-latek w zeszłym roku ścigał się w niemieckiej serii DTM.
Zawody Daytona 24h odbywają się w ramach amerykańskiej serii wyścigowej IMSA. W tym roku w stawce tej kategorii zobaczymy m.in. dobrze znanego z F1 Kevina Magnussena. W przeszłości udział w Daytona 24h brał m.in. Fernando Alonso. W przypadku Roberta Kubicy start w pełnym sezonie IMSA wydaje się mało prawdopodobny, biorąc pod uwagę jego zobowiązania względem Alfy Romeo w Formule 1.
Dla Kubicy występ w Daytona 24h to okazja do spróbowania prototypu klasy LMP2. Wiele wskazuje na to, że Polak postara się później o starty w wybranych wyścigach długodystansowych WEC. Dla krakowianina byłoby to kolejne zetknięcie z tą serią, po tym jak w roku 2017 miał podpisany kontrakt z ByKolles Racing, a w sezonie 2018 testował prototyp Manor Racing. W tamtym przypadku chodziło jednak o kategorię LMP1, która jest mocniejsza.
Tegoroczna Daytona 24h jest zaplanowana na 27-31 stycznia.
Warto przy tym zauważyć, że High Class Racing łączy starty w wybranych wyścigach IMSA z rywalizacją w WEC. Jeśli Kubica dobrze wypadnie w Daytona 24h, to najpewniej pojawi się w długodystansowych mistrzostwach świata właśnie za kierownicą prototypu duńskiej ekipy.
Czytaj także:
Powstaje alternatywny kalendarz F1 na sezon 2021
Zespół Kubicy mógł nie przetrwać kryzysu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko