Tego jeszcze nie było w dobie pandemii koronawirusa. Chcą wpuścić 135 tys. kibiców!

Getty Images / Brian Spurlock/Icon Sportswire  / Wyścig Indianapolis 500
Getty Images / Brian Spurlock/Icon Sportswire / Wyścig Indianapolis 500

W niektórych częściach świata kibice zaczynają powoli wracać na obiekty sportowe. Na razie jednak robione jest to z dużą ostrożnością. Niedługo jednak będziemy świadkami imprezy, którą na żywo obejrzy ponad 100 tys. ludzi.

Sport nauczył się funkcjonować w dobie pandemii koronawirusa, ale wszyscy jasno podkreślają, że do pełni szczęścia brakuje tylko jednego. To powrót kibiców na trybuny, bo od wielu miesięcy oglądamy zmagania sportowców przy pustych obiektach.

To powoli się zmienia, co widać m.in. w Stanach Zjednoczonych. Zapowiedziano już, że kolejna impreza odbędzie się z fanami. Chodzi o wyścig samochodowy Indianapolis 500, który zaplanowany jest na 30 maja.

W ubiegłym roku słynne zawody odbywały się przy pustych trybunach. Teraz kibiców ma wejść... aż 135 tysięcy! W USA od czasu wybuchu pandemii aż tak wielu ludzi nie wpuszczono na zawody.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

Trzeba jednak mieć na uwadze, że tor w Indianapolis może pomieścić znacznie więcej fanów. 135 tys. kibiców to zaledwie 40 proc. pojemności. Nie dziwi więc, że zainteresowanie było ogromne.

W krótkim czasie sprzedano 170 tys. biletów na słynne wyścigi. Organizator musiał więc anulować ponad 30 tys. wejściówek. To tylko pokazuje, że fani są spragnieni oglądania ulubionych sportów na żywo.

Oczywiście na terenie toru będą obowiązywać obostrzenia. Każdy musi mieć maseczkę, a ściągnąć ją może tylko, żeby się czegoś napić lub coś zjeść. Przed wejściem na obiekt mierzona będzie temperatura. Trzeba będzie także zachować dystans społeczny.

Igrzyska olimpijskie zagrożone? Japonia może wprowadzić stan wyjątkowy w Tokio >>

W tym miejscu koronawirusa jeszcze nie było. "Tam wszyscy kaszlą" >>

Komentarze (0)