Robert Kubica wraz z ekipą WRT rozpoczął zmagania w European Le Mans Series od wygranej w 4h Barcelona, co było niespodzianką dla belgijskiego zespołu. Nigdy wcześniej stajnia należąca do Vincenta Vosse'a nie rywalizowała bowiem w ELMS i nie miała doświadczeń związanych z obsługą prototypu kategorii LMP2.
W odniesieniu sukcesu w Barcelonie pomógł jednak fakt, że odbyły się tam najpierw testy opon Goodyear, a następnie przedsezonowe jazdy. To pozwoliło Kubicy i jego ekipie wyczuć samochód. W ten weekend na Red Bull Ringu takiego atutu załoga WRT posiadać nie będzie.
- Red Bull Ring jest zupełnie inny niż tor Catalunya. To dla nas nowe wyzwanie, będziemy kontynuować proces uczenia się. Tor jest krótki, ale łączy ostre dohamowania z bardzo szybkimi zakrętami, głównie w środkowym sektorze. Znalezienie odpowiedniego balansu będzie sporym zadaniem - mówi Kubica.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa
Zdaniem Kubicy, wynik z pierwszej rundy ELMS w Barcelonie to dowód na to, że WRT może jednak sprawić miłą niespodziankę. - Damy z siebie wszystko. Udowodniliśmy w Barcelonie, że jeśli wszyscy pracujemy razem, to możemy być w czołówce. To znowu będzie nasz cel i oby udało się go osiągnąć - dodaje 36-latek.
Również szef WRT podziela optymizm Kubicy. - Zapowiada się pracowity weekend, a naszym celem jest utrzymanie dobrego tempa z początku sezonu - zapowiada Vincent Vosse.
- Odnieśliśmy zwycięstwo w debiucie w Barcelonie, ale nie jesteśmy naiwni. Nasza wygrana nie oznacza, że jesteśmy najlepsi. Wręcz przeciwnie, w pierwszej rundzie wszystko zagrało na naszą korzyść. Jednak nasi rywale są bardzo mocni i musimy być przygotowani na walkę - dodaje Vosse.
W czwartek Robert Kubica miał okazję wyjechać na tor Red Bull Ring, gdzie odbyły się dodatkowe testy dla zespołów rywalizujących w ELMS. Ma to związek ze zmianami aerodynamicznymi, jakie wprowadzono w prototypach LMP2 przed rundą w Austrii. W porannej sesji WRT było dziesiąte (szczegóły TUTAJ), w popołudniowej - czwarte (szczegóły TUTAJ).
Czytaj także:
Rynek transferowy w F1 otwarty. Co z Kubicą?
Ferrari poddało się w sezonie 2021