Francuska prasa przed tegoroczną edycją 24h Le Mans jest zachwycona Robertem Kubicą i przypomina, że nieco ponad dziesięć lat temu krakowianin walczył o życie, po tym jak "został przebity metalową szyną". Gazeta "L'Ouest France" nie ukrywa, że wydarzenia z 6 lutego 2011 roku nadal ciągną się za Kubicą i "pozostawiły trwały ślad na jego prawym ramieniu".
Nieco ponad dziesięć lat po wypadku w Ronde di Andorra kierowca z Polski szykuje się do startu w 24h Le Mans i trudno nie łączyć obu faktów. Gdyby nie brutalnie przerwana kariera w Formule 1, Kubica najpewniej w tej chwili nie byłby na etapie startów w wyścigach długodystansowych.
36-latek w kilku wywiadach powtarzał już, że nigdy nie zakładał, że pewnego dnia stanie na polach startowych toru Circuit de la Sarthe. - To duże wyzwanie, ale też ogromna szansa. Nie myślałem o 24h Le Mans, gdy byłem młodszy, a nawet gdy wracałem do sportu po wypadku - powiedział francuskim mediom Kubica.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
Krakowianin od tego roku ściga się w European Le Mans Series. To jednak stosunkowo krótkie wyścigi długodystansowe, bo trwające ledwie 4 godziny. Dlatego 24h Le Mans jest przy nich wyjątkowe. - Start w tym wyścigu to przede wszystkim kwestia długich przygotowań. Oczywiście, że towarzyszą im ogromne emocje, ale musisz się skupić na tym, co cię czeka - dodał Kubica.
- Wiem, że w 24h Le Mans będą niespodzianki. Mam jednak nadzieję, że te złe nie przyjdą w kluczowych momentach - stwierdził 36-latek.
Kubica w słynnym wyścigu, podobnie jak w ELMS, reprezentować będzie ekipę WRT. Jego załogę tworzyć będą też Louis Deletraz oraz Yifei Ye. - Nasz samochód jest łatwy w prowadzeniu - stwierdził przed 24h Le Mans kierowca z Polski.
- 24h Le Mans jest czymś zupełnie innym od tego, czego doświadczyłem do tej pory, ale mamy wszystkie składniki, aby odnieść sukces. Jesteśmy jednak dość młodym zespołem. WRT debiutuje w tej imprezie, dlatego musimy być skoncentrowani. Nie możemy podejmować zbyt dużego ryzyka. Ważne jest wykonywanie swojej pracy i zobaczymy później, co się stanie. Celem głównym jest ukończenie wyścigu. Jeśli nie napotkamy żadnych problemów, to zobaczymy do czego nas to doprowadzi - podsumował Kubica.
Czytaj także:
Robert Kubica gotowy na wszystko
Zaskakująca decyzja giganta motoryzacyjnego