Formuła E w ostatnich latach rozwijała się, a do serii dołączali kolejni producenci. Biorąc pod uwagę, że przemysł motoryzacyjny skręca w kierunku silników elektrycznych, to niektórzy eksperci w FE widzieli poważnego konkurenta dla Formuły 1. Jednak ostatnie wydarzenia zdają się temu przeczyć.
Po tym jak opuszczenie Formuły E zapowiedziały BMW i Audi, teraz podobną decyzję ma ogłosić Mercedes. Zdaniem "Autosportu", to kwestia dni. Stać ma za nią zarząd Daimlera, do którego należy niemiecka marka.
Niemcy szukają oszczędności w firmie. Wcześniej z tego powodu spekulowano o odejściu z Formuły 1, ale ostatecznie do tego nie doszło. W zamian sprzedano pakiet akcji ekipy F1 - obecnie po 33. proc akcji należy do Daimlera, Toto Wolffa (szef Mercedesa w F1) oraz giganta chemicznego z Wielkiej Brytanii - firmy Ineos.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!
- Jeśli Mercedes miałby odejść z FE, czego nie powiedziałem, to musiałby poszukać alternatywnej strategii. Jesteśmy w sporcie nie tylko dlatego, że lubimy rywalizować i pokonywać kolejne okrążenia. Dla nas to też platforma marketingowa i komunikacyjna - powiedział "Autosportowi' Toto Wolff.
- Dlatego, jak wszystko to, co robimy, jest oceniane pod kątem korzyści, jakie ta platforma jest w stanie wygenerować dla Mercedesa. Poza wartością marketingową chodzi też o transfer technologii do świata motoryzacji. To musi iść w parze - dodał Wolff.
Decyzja Mercedesa może być zaskoczeniem, bo od roku 2025 niemiecka firma chce, by każdy z jej samochodów był sprzedawany z silnikiem elektrycznym.
Do wycofania Mercedesa z Formuły E miałoby dojść przed sezonem 2022/2023. Jeden ze scenariuszy zakłada, że zespół pozostanie w stawce, ale już jako podmiot prywatny. Jego właścicielem mógłby zostać właśnie Wolff, który brał udział w rekrutacji sporej części personelu Mercedesa w FE.
Mercedes z fabrycznym zespołem pojawił się w FE w sezonie 2019/2020.
Czytaj także:
Kara dla Maxa Verstappena kwestią czasu
Decyzja rządu ciosem dla kibiców F1