Wyścig 24h Le Mans wystartuje w sobotę o godz. 16.00. Oznacza to, że kierowcy sporą część dystansu pokonają w nocnych warunkach. Na dodatek ryzyko wystąpienia deszczu w okolicach toru Circuit de la Sarthe jest niezwykle wysokie. Pędząc z prędkością ponad 300 km/h najmniejszy detal może mieć znaczenie.
Swoje robi specyfika 24h Le Mans, co zauważył już Robert Kubica. Krakowianin zwrócił uwagę, że kierowcy różnych klas nie patrzą na to, że mają za swoimi plecami szybszy samochód. W tym kotle, w którym mieszają się kategorii Hypercar, LMP2, LMGTE Pro i amatorzy, bardzo łatwo o kolizję. Zwłaszcza nocą, gdy widoczność drastycznie spada.
Borówki w 24h Le Mans. Placebo czy pomoc?
Robert Kubica jest debiutantem w 24h Le Mans. Są jednak kierowcy, którzy w prestiżowym wyścigu startują od lat i mają swoje sposoby na nocną jazdę. Jednym z nich jest zażywanie borówek z luteiną. Mała buteleczka z 90 kapsułkami w polskiej aptece kosztuje ok. 30 zł.
ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zdobył brązowy medal w Tokio. Po powrocie do kraju zdradził kulisy biegu finałowego
- Zwykle na piętnaście dni przed 24h Le Mans zaczynam "kurację borówkową" - zwierzył się "L'Ouest France" Paul-Loup Chapin z zespołu IDEC Sport. 29-latkowi ten patent poleciła jego babcia.
- Wiadomo, że borówka poprawia ostrość wzroku. Wielu kierowców wie o tym i korzysta ze specjalnych suplementów przed wyścigiem - dodał francuski kierowca.
Jednak nie wszyscy wierzą w magiczną moc borówek. Antoine Jarry od lat pracuje z różnymi zespołami przy okazji 24h Le Mans. Jest stałym bywalcem toru Circuit de la Sarthe. - Nie wiem, czy borówki poprawiają ostrość wzroku. Wiem natomiast, że o tym mówi się od lat, że było to przedmiotem wielu badań. Zwłaszcza w laboratoriach ziołolecznictwa - stwierdził Jarry.
Zdaniem Jarry'ego, nawet jeśli w tym przypadku mamy do czynienie z efektem placebo, to kierowcy korzystający z borówkowych suplementów nie powinni z nich rezygnować. - Przynajmniej nie będą mieć kocich oczu. W tym wyścigu liczy się każdy szczegół. Taką suplementację stosuje się też w zawodach ultra-trailowych, które można porównać do wyścigu 24-godzinnego - dodał Jarry.
Robert Kubica gotowy na wszystko
- Na pewno pojawią się trudne sytuacje, ale będziemy musieli minimalizować ryzyko - mówił kilka dni temu Robert Kubica. Polak na czwartkowej konferencji był pytany o to, czy przyda mu się doświadczenie z rajdów WRC, gdzie również doświadczył jazdy po zmroku. - Raczej nie - brzmiała odpowiedź 36-latka.
- W rajdach "noc" jest inna. Samochód znajduje się na trasie przez jakieś 20 minut. W 24h Le Mans jest w akcji przez kilka godzin. Na dodatek rajdówki mają lepsze światła, nie ma tam też innych aut w akcji. To duża różnica - powiedział Kubica.
Kierowcy, którzy korzystają z suplementacji borówkowej przed 24h Le Mans, mówią, że "wolą wziąć kapsułki dla spokoju ducha". Antoine Jarry popiera takie podejście. - Najważniejsza jest pewność siebie kierowcy. Jeśli uważa, że borówki mu pomagają, niech je bierze - stwierdził ekspert.
Co ciekawe, specjalną dietę borówkową mieli już angielscy piloci podczas II wojny światowej. Przed nocnymi lotami zjadali oni dżem jagodowy i borówkowy w sporych ilościach. Dowództwo było bowiem przekonane, że dzięki temu piloci zachowają ostrość wzroku.
Jaka dieta w 24h Le Mans?
Nowością dla Roberta Kubicy jest też ułożenie odpowiedniej diety i trzymanie się jej przy okazji 24-godzinnego wyścigu. Krakowianin w tym roku brał udział w kilku 4-godzinnych zawodach, które w porównaniu do 24h Le Mans są "innym światem", jak określił to 36-latek.
W przypadku zawodów na Circuit de la Sarthe odpowiednie zarządzanie snem i jedzeniem jest kolejnym kluczem do sukcesu. Trawienie zabiera bowiem organizmowi dużo energii. Tymczasem kierowca musi ją wydatkować na torze, by jego mózg i mięśnie szybko reagowały na napotkane sytuacje.
Na przestrzeni lat 24h Le Mans mocno się zmieniło pod tym względem. - Teraz króluje indywidualne podejście, współpraca z danym kierowcą. Bardzo ważne jest na przykład odpowiednie oddychanie - zdradził Jarry.
Co ciekawe, niewskazane jest spożywanie napojów energetycznych, nawet jeśli motorsport oparty jest o popularne napoje, które w ostatnich latach chętnie sponsorują kierowców i zespoły. Powód? Energetyk w pewnym momencie dodaje energii, ale później dochodzi do jej gwałtownego spadku, co ma kiepski wpływ na działanie organizmu przy tak długotrwałym wysiłku jak 24h Le Mans.
Czytaj także:
Dwa wrogie obozy. Tak w F1 niszczą się przyjaźnie
Nowe zespoły w F1? Rozmowy trwają