Polka straciła szansę na medal. Przez kontrowersyjny przepis?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Paweł Skraba / Na zdjęciu: Wiktoria Chołuj
Materiały prasowe / Paweł Skraba / Na zdjęciu: Wiktoria Chołuj
zdjęcie autora artykułu

Wiktoria Chołuj była krok od walki o medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka przegrała 3:4 repasaż z Turczynką Buse Cavusoglu Tosun. W rozmowie ze sport.pl Andrzej Supron mówił o przepisie, który pozbawił naszą zawodniczkę szansy na medal.

Wiktoria Chołuj udanie zainaugurowała zmagania o medale w zapasach w stylu wolnym w kategorii do 68 kg. Udało jej się bowiem pokonać Chinkę Feng Zhou. W ćwierćfinale jej przeciwniczką była dwukrotna mistrzyni świta Amir Elor. Faworytka tego pojedynku nie dała szans naszej zawodniczce, zwyciężając 8:0 i spychając Polkę do repasażu po tym, jak awansowała do finału.

Pojedynek z reprezentantką Turcji Buse Cavusoglu Tosun, aktualną mistrzynią świata, rozstrzygał się do ostatnich sekund. Ostatecznie to rywalka cieszyła się z awansu do walki medalowej. Punkt, który zdecydował o jej sukcesie, zdobyła jednak w zaskakujących okolicznościach.

Przy prowadzeniu przeciwniczki Polka złapała Turczynkę za uda i rzuciła na plecy. Sympatycy reprezentantki Polski spodziewali się punktów na korzyść Chołuj, arbitrzy byli jednak innego zdania i przyznali punkt Turczynce.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Bohater w meczu ze Słowenią? Padło jedno nazwisko

Trener Polki w tej sytuacji poprosił o wideoweryfikację, jak się okazało, nie była ona korzystna dla naszej zawodniczki. Analiza powtórek wideo pokazała, że zanim Chołuj wykonała akcję techniczną, Tosun wypchnęła ją poza matę, za co otrzymała punkt. Co więcej, niekorzystny challenge kosztował naszą zawodniczkę stratę kolejnego punktu.

W rozmowie z serwisem sport.pl do tego zaskakującego punktu regulaminu odniósł się Andrzej Supron, legenda polskich zapasów, mistrz świata z San Diego 1979 i srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Moskwie z 1980 roku.

- Nie wiem, dlaczego jest taki przepis. Uważam, że nie można karać kogoś za to, że chce sprawdzić akcję na powtórkach. Tłumaczenie, że to ma ograniczać trenerów w braniu challenge'u, jest głupie, bo przecież jak przegrywasz taki challenge, to już następnego nie możesz wziąć - powiedział Andrzej Supron.

Prezes Polskiego Związku Zapaśniczego nie ukrywa, że składanie protestu w tej sytuacji nie ma większego sensu. Jak przyznaje, w przeszłości prowadził liczne rozmowy z oficjelami na temat kontrowersyjnego przepisu, jednak nie przyniosło to żadnych rezultatów.

- Kiedyś o tym żeśmy rozmawiali w międzynarodowym gronie i mówiłem, że to jest bezsensowne, głupie. Ale trener o tym wie, zna ten przepis. Niepotrzebnie brał challenge. Akcja była dobra, ale niestety obie nogi Wiktorii wyszły za matę, więc sędziowie nie mogli zaliczyć punktów - przyznał Supron.

Czytaj także: Trzeci przegrany ćwierćfinał Michała Winiarskiego. "Ta porażka boli szczególnie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty