W nocy z 25 na 26 stycznia doszło do śmiertelnego pobicia Dominika Sikory. Zdarzenie miało miejsce przed jednym z klubów na poznańskim Starym Rynku. Podejrzewany o pobicie Olgierd Michalski zadał jeden cios w głowę Sikory. Ten nieprzytomny przewrócił się na ziemię. Zmarł 31 stycznia w wyniku obrażeń głowy.
Policja wystosowała list gończy za Michalskim. Wiadomo, że podejrzany wcześniej miał konflikty z prawem. Jak ustalili reporterzy programu "Kasta", emitowanego na antenie TVP Info, odsiedział ośmioletni wyrok za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. W 2017 roku z kolei trafił do więzienia za niszczenie mienia. Gdy policja zatrzymywała go, konieczny był pościg, a mężczyzna zanim został obezwładniony, wyjął jednemu z funkcjonariuszy z kabury broń i strzelał.
Za to został skazany na 1,5 roku więzienia, ale za kratami spędził tylko rok. O przedterminowym zwolnieniu zdecydował Sąd Okręgowy we Wrocławiu. - Warunkowo zwalniając go sąd wziął pod uwagę dobrą opinię z zakładu karnego i przyjął, że zachodzi w stosunku do niego pozytywna prognoza, że będzie przestrzegał porządku prawnego - powiedział Marek Poteralski, rzecznik sądu cytowany w programie "Kasta". Warunkowe zwolnienie zostało nałożone z dwuletnim okresem próby.
W poniedziałek odbył się pogrzeb Sikory. Miał 29 lat, wcześniej wygrał walkę z rakiem. Trenował zapasy w klubie Sobieski Poznań. - Wierzymy, że śmierć jest początkiem nowego życia - mówił odprawiający ceremonię pogrzebową Dominika Sikory ksiądz. Ostatnie "do widzenia" powiedziało mu blisko pół tysiąca osób.
Zobacz także:
Policja opublikowała wizerunek poszukiwanego w związku ze śmiercią zapaśnika Dominika Sikory
Olimpijczyk zbiera pieniądze dla rodziny. Tragiczna śmierć Dominika Sikory wstrząsnęła Poznaniem