W drużynie jest totalna nierównowaga jeśli chodzi o oba skrzydła i połówki rozegrania. Nominalnych, na dodatek wartościowych lewoskrzydłowych jest nawet nadmiar. Wystarczy wymienić dwóch - Michała Kalitę i Bartłomieja Dąbrowskiego, którzy należą do najlepszych graczy w lidze. A teoretycznie na lewym skrzydle mogliby wystąpić wszyscy gracze Politechniki, bo... są praworęczni.
- Potworne kłopoty mamy z prawoskrzydłowymi - martwi się Roman Trzmiel. Słusznie twierdzi, że rywale AZS-u wiedząc o ułomności prawej strony ataku Politechniki, bez problemu ustawiają obronę. Choć szanse są małe, być może uda się jednak pozyskać prawoskrzydłowego do ekipy "akademików". Sprawa wyjaśni się do połowy miesiąca.
Radomianie na razie trenują we własnej hali, a w drugi weekend stycznia wyjadą na turniej do Mielca. Skonfrontują tam siły z Warszawianką Warszawa, Unią Tarnów, Wisłą Sandomierz i miejscową Stalą.- Dobrze byłoby mieć już wtedy w ekipie prawoskrzydłowego - wzdycha Roman Trzmiel.