Paweł Tarnowski: Ta wygrana doda mi pewności siebie

- Udało mi się wygrać z czego się bardzo cieszę, bo myślę, że doda mi to pewności siebie przed startem w kolejnych zawodach - powiedział Paweł Tarnowski po triumfie w Pucharze Księżniczki Zofii w klasie RS:X, gdzie wygrała również Zofia Klepacka.

Maciej Frąckiewicz
Maciej Frąckiewicz
Materiały prasowe / Jesus Renedo / Sailing Energy / Trofeo Princesa Sofia IBEROSTAR

W miniony weekend w Palma de Mallorca zakończył się Puchar Księżniczki Zofii w którym na najwyższym stopniu podium stanęli nasi windsurferzy w klasie RS:X Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot) i Zofia Noceti-Klepacka (Legia Warszawa). Natomiast 2. miejsce w klasie 470 zajęły Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar. Wynik naszego żeglarza jest świetną wiadomością, bo był to jego pierwszy start po półrocznej przerwie spowodowanej operacją kontuzjowanego barku. Wszystko wskazuje na to, że jego powrót do pełnej dyspozycji idzie zgodnie z planem.

- Formę buduję już od dłuższego czasu. Wróciłem po kontuzji i na przełomie lutego oraz marca rozpoczęliśmy treningi od zgrupowania w Andaluzji, gdzie wzięliśmy udział w mistrzostwach Hiszpanii, które były startem treningowym na rozruszanie się po zimie. Rozpocząłem ten sezon na spokojnie. Stać mnie na dużo, ale muszę uważać na zdrowie. Spokojnie wchodziłem w cykl treningowy, musiałem rozruszać bark, który miałem operowany. Nie jest on jeszcze sprawny w 100 procentach, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. W tej sytuacji nic nie można było przyspieszać na siłę - powiedział Paweł Tarnowski.

23-latek podczas pierwszych miesięcy po operacji nie marnował czasu i nadrobił część zaległości z życia prywatnego, których nie był w stanie załatwić wcześniej. Wynikało to w dużej mierze z wyjazdów na zgrupowania i regaty, w efekcie których spędzał poza Polską około 250 dni w roku.

- Wróciłem po kontuzji bogatszy o doświadczenia prywatne. Miałem "chwilę" na to, żeby spojrzeć na wszystko z trochę innej strony, ale także na to, żeby odpocząć od wyczynowego sportu i nieustannych wyjazdów. Skupiłem się na studiach i udało mi się w tym czasie obronić tytuł inżyniera na Politechnice Gdańskiej - oznajmił brązowy medalista zeszłorocznych mistrzostw Europy oraz mistrz Strego Kontynentu z 2015 roku.

ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka

Nasz zawodnik nie nastawiał się na taki sukces podczas Pucharu Europy na Majorce, ponieważ wiedział, że ma za sobą trudny sportowo okres. Wygrana w tych prestiżowych zawodach doda mu na pewno pewności siebie przed kolejnymi startami w sezonie. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku był tam drugi.

- Do zawodów na Majorce podchodziłem na spokojnie i tak też traktowałem wszystkie wyścigi. Po tych kilku latach pływania może nie jestem jakimś bardzo doświadczonym zawodnikiem, ale jednym z takich ze starszych stażem i to na pewno pomogło mi w utrzymaniu spokoju i opanowania. Na początku regat radziłem sobie dość dobrze. Potem przyszły jednak dni z bardzo słabym wiatrem i ciężko było mi walczyć z tymi najlżejszymi zawodnikami w stawce. Miałem drobne kłopoty, ale mimo wszystko cieszę się, bo biorąc pod uwagę początek sezonu i powrót po kontuzji, nie szło mi źle. Następnie nadszedł ostatni dzień regat i finały, które udało mi się wygrać z czego się bardzo cieszę, bo myślę, że doda mi to pewności siebie przed startem w kolejnych zawodach w sezonie - stwierdził reprezentant Polski.

Jak widać forma młodego zawodnika jest bardzo dobra, ale on sam nie chce zbyt wiele obiecywać, ponieważ uważa, że jeszcze nie osiągnął pełnej sprawności po operacji i okresie rehabilitacyjnym.

- Bark goi się odpowiednio, tylko na razie cała ręka jest trochę osłabiona, bo przez około trzy miesiące nie byłem w stanie wykonywać żadnych ćwiczeń na górne partie mięśni i obie ręce. Dbam teraz o to, żeby odbudować te partie mięśniowe. Wróciłem już praktycznie do normalnych treningów i na pewno będziemy pilnowali tego, żeby odpowiednio zwiększać obciążenia. Ale tak jak już wspominałem, na spokojnie, bez żadnych pochopnych decyzji. Wiem, że stać mnie na dużo, ale przede wszystkim muszę uważać na zdrowie. I spokojnie muszę ten bark coraz bardziej rozruszać, najpierw do mistrzostw Europy, a docelowo do mistrzostw świata - przyznał sopocianin.

Przed wspomnianymi mistrzostwami o tytuł najlepszego windsurfera na Starym Kontynencie, które w dniach 5-13 maja odbędą się w Marsylii we Francji, czeka Polaka jeszcze start w prestiżowych regatach z cyklu Pucharu Świata we francuskim Hyeres. Te z kolei zaplanowane są na dni 23-30 kwietnia i nasz zawodnik przed rokiem był tam drugi, przegrywając tylko z kolego z kadry, Piotrem Myszką.

- Puchar Świata będzie dla nas ważną imprezą, ale będziemy go traktowali głównie jako sprawdzian przed mistrzostwami Europy. Jednak docelowymi zawodami będą dla nas mistrzostwa świata, które odbędą się na akwenie przyszłych igrzysk olimpijskich w Japonii. Dobrze byłoby zobaczyć jak się tam pływa. Na pewno jest tam ciekawie także pod względem zupełnie innej kultury - oznajmił polski deskarz.

Na mistrzostwa świata Polak planuje być już w pełni sprawny i zapowiada walkę o jak najwyższe miejsce. - Każdy ambitny i szanujący się zawodnik, który jedzie na zawody, od pierwszego do ostatniego wyścigu chciałby walczyć o złoty medal. Nastawienie jest jak najbardziej pozytywne - zakończył z uśmiechem Paweł Tarnowski.

Maciej Frąckiewicz

Czy Paweł Tarnowski stanie na podium Pucharu Świata w Hyeres albo mistrzostw Europy w Marsylii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×