Mateusz Kusznierewicz: Obieramy nowy kurs na rozwój polskiego żeglarstwa

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Mateusz Kusznierewicz
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Mateusz Kusznierewicz

- Żeglarze mogą na mnie liczyć, przez najbliższe cztery lata będę działał w nowej roli z pełnym zaangażowaniem - powiedział naszemu portalowi Mateusz Kusznierewicz po tym jak został nowym wiceprezesem do spraw sportu PZŻ.

W tym artykule dowiesz się o:

W niedzielę 23 kwietnia podczas 49. Sejmiku Sprawozdawczo-Wyborczego PZŻ wybrano nowego prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego, a także wiceprezesów i zarząd. Prezesem został Tomasz Chamera, który do tej pory był wiceprezesem do spraw sportu PZŻ. Teraz na to stanowisko wybrany został mistrz olimpijski z Atlanty (1996) oraz brązowy medalista igrzysk w Atenach (2004) w klasie Finn Mateusz Kusznierewicz. Do tej pory znajdował się on po tej drugiej stronie jeśli chodzi o żeglarstwo regatowe i osiągał wiele sukcesów. Teraz czekają go zupełnie nowe zadania oraz doświadczenia i już na początku rozmowy pokazał, że polskie żeglarstwo jest dla niego ważne.

- To ciekawa sytuacja, którą określiłbym jako bardzo dobrą i pozytywną. Według opinii wielu osób, nie jest wskazane, żeby osoba decyzyjna lub działacz nie otarła się wcześniej o rywalizację sportową. Mam oczywiście na myśli działaczy zajmujących się sportem wyczynowym w związkach sportowych. Z bagażem moich doświadczeń oraz nabytą wiedzą zgodziłem się przyjąć tę propozycję - powiedział Mateusz Kusznierewicz.

Pięciokrotny uczestnik letnich igrzysk olimpijskich zapewnił, że będzie z pełnym zaangażowaniem pełnił nową funkcję oraz wspierał polskich żeglarzy. W podejmowaniu decyzji zamierza ściśle współpracować z prezesem Tomaszem Chamerą, zarządem PZŻ, Komisią Sportu, ale przede wszystkim z trenerami i zawodnikami.

- Żeglarze mogą na mnie liczyć. Zarówno ci najmłodsi jak i członkowie kadr narodowych i olimpijskich. Przez najbliższe cztery lata na pewno będę działał z pełnym zaangażowaniem. Natomiast nie wyobrażam sobie, abym robił to wszystko sam. Oczywiście mam olbrzymie doświadczenie, wiedzę, wyobraźnię i pomysły, ale tylko wtedy będziemy je realizowali, jeśli cały zespół trenerów, Komisji Sportu i "Performance Team" będzie co do tych pomysłów zgodny. Jestem osobą, która nie stawia na decyzje tylko przede wszystkim na pomysły, idee i na wdrożenie najlepszych rozwiązań. Bo tylko one pomogą nam popularyzować żeglarstwo, rozwijać umiejętności zawodników, kompetencje trenerów i przynosić sukcesy - oznajmił dziesięciokrotny mistrz Polski w klasie Finn oraz trzykrotny w klasie Star.

ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka

{"id":"","title":""}

Dwukrotny indywidualny mistrz świata odniósł się także do przyszłych igrzysk olimpijskich, które w 2020 roku odbędą się w Tokio. Jednak zauważył, że na razie nie chce skupiać się jeszcze na samych igrzyskach.

- Wszyscy oczywiście myślimy o igrzyskach olimpijskich i medalach, ale temat jest bardziej złożony. Bo tak naprawdę dzisiaj kiedy rozmawiamy, w hiszpańskiej Murcii (mistrzostwa Europy w klasie Laser 4.7 - przyp. red.) i we francuskim Hyeres (Puchar Świata klas olimpijskich - przyp. red.) startują polscy zawodnicy. Śledzę ich wyniki, sprawdzam warunki pogodowe, wypytuję trenerów o predyspozycje, ustawienia, rywali. Dlaczego? Ponieważ moim marzeniem jest to, żebyśmy byli coraz lepsi. Żebyśmy każdego dnia myśleli, jak siebie udoskonalać. Jeżeli będziemy to robić, będziemy mieli dobre pomysły i będziemy je konsekwentnie wdrażać to jestem pewien, że polscy żeglarze będą zdobywać medale na igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata czy mistrzostwach Europy - stwierdził pewnym głosem Kusznierewicz.

Na zeszłorocznych igrzyskach w Rio de Janeiro polskim żeglarzom nie udało się zdobyć żadnego medalu. Najbliżej podium był Piotr Myszka, któremu zabrakło szczęścia i ostatecznie ukończył olimpijską rywalizację na czwartej pozycji. Teraz oczekiwanie na sukces będzie jeszcze większe. Mateusz docenił podejście i wolę walki Piotra o kolejny start na igrzyskach.

- Mamy wielu znakomitych zawodników, których bardzo lubię i cenię za ich zaangażowanie i pasję. Zawsze liczymy na medale i cieszymy się z nich. Wiążą się z tym nadzieje i emocje. Taki jest sport. To jest piękno sportu, ale jest on także często bardzo brutalny. Rio było trudnym akwenem. Piotra Myszkę "pogrzebał" nie wyścig medalowy, ale przedostatni dzień. Rozmawiałem z nim i uwielbiam to w nim, że jak już wrócił do Polski i emocje opadły to zaczął zapisywać wnioski, żeby nie popełnić drugi raz tych samych błędów. Być może przyda mu się to w Tokio - zakończył utytułowany nowy wiceprezes do spraw sportu Polskiego Związku Żeglarskiego.

Komentarze (1)
avatar
Krzysztof Baryla
27.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A co z klasami nie olimpiskimi, np. Najbardziej rozpowszechniona classa na swiecie Katamaran plażowy hobiecat, mamy tam mistrza i wybiera się na mistrzostwa. Świata i kto go wspomoże w holandii Czytaj całość