Tomasz Chamera: Cieszy fakt, że regaty nie były jednostronne

- Regaty kończą się zwycięstwem tych, którzy często pływają w czołówce. Ale nawet w przypadku dużej przewagi punktowej te zwycięstwa są naprawdę ciężko wypracowane i cieszy fakt, że regaty nie były jednostronne - powiedział prezes PZŻ Tomasz Chamera.

Maciej Frąckiewicz
Maciej Frąckiewicz
Tomasz Chamera wręcza medale mistrzostw Polski Materiały prasowe / Jacek Kwiatkowski / PZŻ / Na zdjęciu: Tomasz Chamera wręcza medale mistrzostw Polski

W niedzielę zakończyła się w Pucku pierwsza część mistrzostw Polski klas olimpijskich i nieolimpijskich seniorów oraz juniorów. Regaty miały formułę otwartą i w związku z tym brali w nich udział także zawodnicy z innych krajów. To były wyjątkowo liczne regaty, szczególnie w windsurfingowej klasie RS:X, gdzie ścigało się aż 36 mężczyzn i 17 kobiet oraz w klasie Laser Standard, w której rywalizowało 68 żeglarzy. Frekwencja dopisała także w juniorskiej kategorii Lasera Radiala kobiet, bo na starcie stanęło aż 35 zawodniczek. W klasie 420 ścigało się 19 załóg, w klasie 29er było to 8 duetów, a w katamaranach Hobie Cat 16 o medale walczyło 6 dwuosobowych ekip.

- Ta edycja mistrzostw Polski była bardzo dużym wyzwaniem jeśli chodzi o warunki wietrzne i pogodowe. Cieszy mnie przede wszystkim fakt dużej liczby startujących zawodników, Polaków jak i zawodników z innych krajów. Szczególnie w klasie RS:X w kategorii mężczyzn jak i w Laserze Standardzie ta liczba zawodników jest imponująca - powiedział prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera.

Na wodach Zatoki Puckiej przez trzy dni panowały wymagające warunki pogodowe. Szczególnie w sobotę i niedzielę kiedy wiatr był silniejszy, a także często zmieniał kierunek oraz siłę.

- Sama rywalizacja była bardzo zacięta. Wydawałoby się, że warunki wietrzne były dość stabilne. Jednak jakby wgłębić się w nie to wiatr mocno zmieniał swój kierunek oraz prędkość, co miało wpływ na taktykę żeglowania i decyzje podejmowane przez zawodników. Każdy podkreślał, że regaty były bardzo trudne - oznajmił Chamera.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wszystko było źle, teraz jest złość

Co prawda na najwyższych stopniach podium stanęli zawodnicy, którzy od jakiegoś czasu regularnie zajmują w regatach czołowe miejsca, ale walka była często bardzo zacięta. Pokazuje to na przykład rywalizacja w olimpijskich klasach RS:X mężczyzn oraz Laser Standard, gdzie o końcowym zwycięstwie decydował dopiero wyścig medalowy, a w klasie 420 triumfatorzy zapewnili sobie złote medale dopiero wygrywając dwa wyścigi podczas ostatniego dnia zmagań. Z kolei Wiktoria Gołębiowska, która wygrała aż sześć z ośmiu wyścigów w juniorskiej kategorii Lasera Radiala, w większości z nich po starcie nie znajdowała się na prowadzeniu i musiała mocno starać się o wpłynięcie na metę jako pierwsza.

- Regaty kończą się zwycięstwem tych, którzy cały czas pływają w czołówce, ale nie przychodzą im one tak łatwo. Nawet w przypadku dużej przewagi punktowej te zwycięstwa są naprawdę ciężko wypracowane i cieszy fakt, że regaty nie były jednostronne - kontynuował prezes PZŻ.

W trakcie mistrzostw Polski o zakończeniu kariery poinformował trzykrotny uczestnik igrzysk olimpijskich, 26-letni Kacper Ziemiński, który powiedział, że od tej decyzji nie ma już odwrotu chce poświęcić się teraz rodzinie. Kacper na igrzyskach w 2008 roku w Pekinie startował w klasie 470, a w latach 2012 (Londyn) i 2016 (Rio de Janeiro) ścigał się w klasie Laser. Na koniec kariery Ziemiński po raz piąty z rzędu oraz piąty w karierze wywalczył złoty medal krajowych mistrzostw.

- Wielu zawodników po igrzyskach olimpijskich boryka się z decyzjami odnośnie własnego życia, czy zakończyć to ściganie się czy zająć się sprawami prywatnymi, zawodowymi. W przypadku Kacpra doszły do tego dwie sprawy zdrowotne, kontuzja i operacja więzadła w kolanie oraz operacja wyrostka robaczkowego. Myślę, że on sam potrzebuje jeszcze czasu na to, żeby przeanalizować czy zamierza przygotowywać się do igrzysk olimpijskich czy pozostać w pracy zawodowej. Myślę, że czas pokaże - stwierdził Chamera.

Podczas drugiego dnia mistrzostw Filip Ciszkiewicz w klasie Laser Standard, po otrzymaniu kary od sędziów w czasie jednego z wyścigów, skomentował tę decyzję w niecenzuralnych słowach. Został za to ukarany dyskwalifikacją ze wszystkich trzech wyścigów tego dnia bez możliwości odrzucenia. Kara była dotkliwa, tym bardziej, że Filip dwa z tych biegów wygrał, a w jednym był trzeci i był na najlepszej drodze do zdobycia mistrzostwa Polski. Po tej sytuacji stracił szansę na jakikolwiek medal. Jednak sędziowie pokazali, że takie zachowania nie mogą być tolerowana, bez względu na to jest to zawodnik słabszy czy jeden z najlepszych.

- Uważam, że przede wszystkim każdy zawodnik musi nauczyć się, że nie można niewłaściwie odzywać się do sędziów i organizatorów regat. Takie rzeczy muszą być napiętnowane. Bez względu na to czy decyzja sędziów była poprawna czy nie.
Można dyskutować czy przy takiej prędkości wiatru jaka tu panowała rzeczywiście zasłużone jest karane zawodnika żółtymi flagami. Jednak decyzję sędziowską trzeba uszanować. Tak samo jak na boisku piłkarskim zawodnik, który obdarzy sędziów
niewłaściwymi słowami, dostaje solidną karę, tak było w przypadku Filipa Ciszkiewicza. Sam może żałować, że bezpowrotnie stracił szansę na wygranie mistrzostw Polski. Nic nie działa na jego usprawiedliwienie - skomentował sytuację prezes Polskiego Związku Żeglarskiego.

W dniach 14-17 września w Górkach Zachodnich w Gdańsku odbędzie się druga część mistrzostw Polski, gdzie wyłonieni zostaną najlepsi zawodnicy w klasach 470, 49er, 49erFX, Europa, OK Dinghy, Finn i Laser Radial (seniorzy) oraz RS:X (juniorki i juniorzy) i Laser Radial (juniorzy). Zazwyczaj mistrzostwa Polski były podzielone w taki sposób, że w jeden weekend odbywały się regaty w klasach olimpijskich w kategorii seniorów, a w inny w kategoriach juniorskich oraz klasach nieolimpijskich.

- Za dwa tygodnie jedziemy do Gdańska. W tym roku nie dzieliliśmy mistrzostw Polski na konkurencje seniorskie i juniorskie. Wynikało to z bardzo bogatego kalendarza międzynarodowego jeśli chodzi o regaty rangi mistrzostw świata i Europy. Ale za dwa tygodnie na starcie staną staną zawodnicy olimpijskich klas Finn, 470, 49er i Laser Radial kobiet więc ta rywalizacja na pewno również będzie bardzo zacięta. Liczę na podobną liczbę zawodników i podobnie ciekawą rywalizację jak tutaj w Pucku - zakończył Tomasz Chamera.

Organizatorem pierwszej części tegorocznych mistrzostw Polski był Polski Związek Żeglarski przy współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury Sportu i Rekreacji w Pucku. Wszyscy zawodnicy otrzymali pakiety startowe ufundowane przez firmę Ziaja. Podczas drugiej części krajowych mistrzostw, która odbędzie się w Górkach Zachodnich w Gdańsku, PZŻ będzie współpracował z NCŻ AWFiS Gdańsk i AZS COSA Gdańsk.

Z Pucka Maciej Frąckiewicz

Czy przyszłoroczne mistrzostwa Polski również odbędą się w różnych miejscach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×