Piotr Myszka: Widać w którą stronę trzeba skierować nasze przygotowania

Materiały prasowe / Robert Hajduk / 2017 RS:X Windsurfing World Championships / Na zdjęciu: Piotr Myszka w olimpijskiej klasie RS:X
Materiały prasowe / Robert Hajduk / 2017 RS:X Windsurfing World Championships / Na zdjęciu: Piotr Myszka w olimpijskiej klasie RS:X

- To dla nas bardzo dobra lekcja. Widać w którą stronę trzeba skierować nasze przygotowania, żeby za trzy lata realnie myśleć o medalach na igrzyskach - powiedział Piotr Myszka, który zajął czternaste miejsce na mistrzostwach świata w klasie RS:X.

W tym artykule dowiesz się o:

Za nami mistrzostwa świata w windsurfingowej, olimpijskiej klasie RS:X, które w dniach 18-23 września odbyły się w Enoshimie w Japonii na akwenie najbliższych igrzysk olimpijskich. Czternaste miejsce zajął ostatecznie Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk), który przyjechał tu bronić złotego medalu. Jednak przez większość dni panowały warunki słabowiatrowe i czołowe lokaty zajęli zawodnicy, który byli mniejsi, a przez to znacznie lżejsi od większości stawki.

- Tym razem nie dopisały nam wiatry. Przez większość dni wiał bardzo słaby wiatr i momentami była duża fala oceaniczna, a są to bardzo trudne warunki. Nie spodziewałem się, że będzie to aż tak jednostronne pływanie jeśli chodzi o zawodników słabowiatrowych. Przeważenie na regatach mamy różne wiatry, zarówno te słabe, jak i te silne czy średnie. Je generalnie lubię wszystkie. Tutaj ewidentnie wszystko układało się pod zawodników słabowiatrowych - powiedział Piotr Myszka.

I rzeczywiście na podium stanęli wszyscy, którzy odstawali wagą od wysokich i dobrze zbudowanych zawodników.

- Wygrał Chińczyk, który waży 60 kg, drugi był Szwajcar ważący 58 kg, a średnia waga w stawce to 74 kilogramy. Między zawodnikami występują różnice od 15 do 20 kilogramów. Można sobie wyobrazić jakby to wyglądało, gdybym założył dwudziestokilogramowy plecak i próbował z nim walczyć z innymi zawodnikami. Trochę nie do końca było to sprawiedliwe, ale takie jest czasem żeglarstwo - przyznał Polak.

ZOBACZ WIDEO Paryż i Los Angeles. Oto gospodarze kolejnych igrzysk olimpijskich

Jednak największe powody do zadowolenia po tych mistrzostwach mają Chińczycy, którzy wrócą do domu z pięcioma medalami. Byli bezkonkurencyjni. Jedynymi osobami, które potrafiły nawiązać z nimi walkę były Zofia Klepacka, która uplasowała się tuż za podium, zdobywca srebrnego medalu Szwajcar Mateo Sanz Lanz i deskarze, którzy zajęli czwartą i piątą pozycję - Izraelczyk Shahar Zubari oraz Kieran Homes Martin z Wielkiej Brytanii.

- Trzeba powiedzieć, że nie tylko Polacy, ale cała Europa przecierała oczy ze zdumienia. Bo trzy pierwsze miejsca wśród kobiet zajęły reprezentantki Chin, u panów na podium stanęło dwóch Chińczyków, a do tego trzech kolejnych zawodników z tego kraju (dwie kobiety i jeden mężczyzna) znalazło się w pierwszej dziesiątce. Zdominowali te regaty - oznajmił nasz zawodnik.

To było dopiero pierwsze zetknięcie Polaków z tym akwenem więc do wyścigów olimpijskich, które odbędą się w tym miejscu podczas igrzysk w Tokio w 2020 roku, zostało jeszcze dużo czasu, żeby poznać go bardziej i nauczyć się pływać na nim skuteczniej.

- Przyjechaliśmy tutaj także po to, żeby zobaczyć jak pływa się w Enoshimie, czego można spodziewać się za trzy lata na igrzyskach. Myślę, że jest to dla nas, głównie Europejczyków, bardzo dobra lekcja. Widać w którą stronę trzeba skierować nasze przygotowania, żeby za trzy lata realnie myśleć o medalach - zakończył Piotr Myszka.

Z Enoshimy Maciej Frąckiewicz

Komentarze (0)