Piotr Myszka: Cieszę się, że windsurfing pozostał w programie igrzysk

- Cieszę się, że windsurfing pozostał w programie igrzysk, ponieważ uważam, że jest to jedna z najbardziej widowiskowych oraz rozwojowych klas w żeglarstwie olimpijskim - powiedział Piotr Myszka podczas Pucharu Polskiego Związku Żeglarskiego.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Piotr Myszka w olimpijskiej klasy RS:X Materiały prasowe / Jacek Kwiatkowski / PZŻ / Na zdjęciu: Piotr Myszka w olimpijskiej klasy RS:X
W dniach 18-20 maja odbywa się w Krynicy Morskiej druga część Pucharu Polskiego Związku Żeglarskiego. W olimpijskiej windsurfingowej klasie RS:X zdecydowanym liderem jest Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk), który w sobotę żeglował z przygodami. W pierwszym wyścigu zajął drugie miejsce, następnego nie ukończył z powodu awarii sprzętu, a dwa kolejne wygrał.

- W Pucharze PZŻ w Krynicy Morskiej startuję dopiero po raz drugi i jestem pod wrażeniem tego miejsca, ponieważ po raz kolejny panuje tu słoneczna pogoda i wieje silny wiatr. Wiem, że na pierwszej edycji, która miała miejsca dwa lata temu, tego wiatru było bardzo mało i zawodnicy długo czekali na brzegu, ale ja nie mogę na to narzekać, ponieważ co roku jestem pozytywnie zaskoczony. Podczas pierwszego dnia regat pływało mi się bardzo dobrze, ale pod koniec ścigania zauważyłem, że dzieje się coś ze statecznikiem. Dzisiaj od rana także czułem, że jest inaczej, co zauważyłem podczas pierwszego wyścigu, kiedy nie byłem w stanie płynąć tak szybko jak w piątek. Z kolei w drugim wyścigu po starcie praktycznie w ogóle nie mogłem już płynąć i okazało się, że złamał mi się statecznik. W tej sytuacji rywalizacja była niemożliwa. Udało mi się jednak wrócić na trzeci i czwarty wyścig, które wygrałem - powiedział czwarty zawodnik igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

Zalew Wiślany nie jest rodzajem akwenu na którym zazwyczaj trenują oraz startują w regatach nasi najlepsi zawodnicy z reprezentacji Polski. Najczęściej pływają po wodach mórz i oceanów w różnych częściach świata.

- Nie da się ukryć, że panują tutaj warunki bardziej charakterystyczne dla jezior. Czasem pojawiają się nieprzewidywalne szkwały, ale to też jest bardzo wartościowe, bo uczy tego, aby być bardziej uważnym w obserwowaniu tego, co dzieję się na wodzie oraz co robią inni zawodnicy. Zalew Wiślany jest dość specyficznym akwenem i nie w pełni jest on taki jak jeziora, ponieważ pojawia się tutaj znacznie większa fala, która przypomina bardziej Zatokę Pucką - zauważył nasz deskarz.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

Najważniejszą imprezą tego sezonu będą dla naszych kadrowiczów mistrzostwa świata wszystkich klas olimpijskich, które odbędą się na przełomie lipca i sierpnia tego roku w duńskim Aarhus. To będzie pierwsza okazja do wywalczenia dla kraju kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Tokio w 2020 roku.

- Poza regatami w Medemblik, na które wyjedziemy już w poniedziałek, będę startował już tylko w zawodach kontrolnych z zawodnikami z innych krajów na akwenie mistrzostw świata w Aarhus. Dlatego zależało mi bardzo na tym, żeby wystartować w Krynicy Morskiej, a następnie w Medemblik, żeby poza sprawdzeniem sprzętu, powalczyć z dobrymi zawodnikami, ponieważ tego mi brakowało. Mam nadzieję, że zapasowy sprzęt wytrzyma rywalizację w Holandii, ponieważ najpierw na początku roku z pływania wyeliminowały mnie kontuzje, a jak już byłem w pełni sprawny to podczas zawodów w Hyeres również pękł mi statecznik. W efekcie nie zakwalifikowałem się tam nawet do pierwszej dziesiątki. Pomimo tych niedogodności czuję, że moja forma rośnie, bo coraz więcej pływam - stwierdził lider Pucharu PZŻ.

Nasz czołowy zawodnik odniósł się także do tego, że windsurfing pozostał w programie olimpijskich na igrzyska, które w 2024 roku odbędą się w Paryżu. Co prawda nie wiadomo jeszcze czy nadal będzie to klasa RS:X czy może deska z hydroskrzydłem albo zupełnie inne rozwiązanie.

- Cieszę się, że windsurfing pozostał w programie igrzysk, ponieważ uważam, że jest to jedna z najbardziej widowiskowych oraz rozwojowych klas w żeglarstwie olimpijskim. Jestem zwolennikiem rozwoju oraz ewolucji tego sprzętu. Chciałbym, żeby był one jeszcze szybszy i bardziej widowiskowy. Jestem zdania, żeby poszło to w stronę desek z hydroskrzydłami, ponieważ wpłynie to na popularność tej dyscypliny. Mam nadzieję, że tak się stanie. Generalnie nie ma dla mnie znaczenia czy nadal będzie to klasa RS:X czy deska z hydroskrzydłem. Jeśli będzie to ta druga opcja to oczywiście chciałbym wtedy spróbować swoich sił w tej nowej klasie olimpijskiej - oznajmił utytułowany żeglarz.

Przy deskach z hydroskrzydłami pojawia się problem pływania przy słabszym wietrze, ponieważ w tym wypadku graniczny wiatr, przy którym wychodzą one ponad powierzchnię wody, jest wyższy niż przy innych klasach żeglarskich. W takiej sytuacji byłby problem z przeprowadzeniem wyścigów.

- Sprzęt cały czas się rozwija. Obecnie deski z hydroskrzydłem zaczynają wychodzić nad powierzchnię wody już przy wietrze o sile około 7-8 węzłów. Co prawda przy tym wietrze nie jest to jeszcze takie latanie, żeby móc startować w regatach. Jednak do ostatecznej decyzji o konkretnych klasach olimpijskich zostało jeszcze pół roku i mam nadzieję, że ten sprzęt na tyle się rozwinie, że rywalizacja na nim będzie możliwa przy wietrze mniejszym o przynajmniej 1-2 węzły od tego, przy którym jest to możliwe teraz - zakończyła Piotr Myszka.

Organizatorem regat jest Polski Związek Żeglarski przy współpracy z Miastem Krynica Morska. Poza tym partnerami imprezy są Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz firma Volvo Car Poland, a sponsorami są firmy Ziaja, D.A.D Sportwear oraz Sailovnia.

Informacja prasowa (MF) - Polski Związek Żeglarski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×