Ostatnie sezony w biegach narciarskich to pełna dominacja Therese Johaug. Norweżka wygrywała co chciała i kiedy chciała. Żadna z rywalek nawet nie była blisko nawiązania z nią walki. Dlatego świat sportu jest zszokowany tym, iż postanowiła zakończyć ona sportową karierę.
Teraz 34-latka cieszy się sportową emeryturą. Choć niedawno wspominała o ewentualnym wznowieniu kariery, ale jednak na ten moment nie wchodzi to w grę (więcej TUTAJ). Teraz media żyją mrocznym wyznaniem legendy biegów narciarskich z jej życia prywatnego.
W swojej autobiografii wspomniała o intymnej relacji ze Stenem Andersem Jacobsenem, czyli bratem innej reprezentantki Norwegii - Astrid Jacobsen. Ich związek miał trwać rok.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
"Poznaliśmy się na imprezie przez wspólnych znajomych. On był towarzyski, inteligentny i wesoły. Byliśmy kochankami, ale życie jako sportowiec sprawiło, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by być razem. Było nam przykro z tego powodu, ale czułam się dobrze" - cytuje fragment książki portal Nettavisen.
Historia zakończyła się jednak tragicznie. Sten Anders Jacobsen popełnił samobójstwo w trakcie zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi. Miało to miejsce w 2014 roku. Norweżka wyznała, że ta informacja mocno nią wstrząsnęła.
"Nie mieliśmy już za dużo kontaktu, ale od czasu do czasu wymienialiśmy kilka wiadomości. Tuż przed wyjazdem wysłał mi miłą wiadomość, życząc mi powodzenia na igrzyskach olimpijskich. Już na igrzyskach pewnego razu rozległo się pukanie do drzwi. Dag Lunder, lekarz naszej kadry, przekazał mi tę straszną wiadomość. Dla mnie to było całkowicie nierealne. Wybuchłam konwulsyjnym płaczem. Marit Bjoergen objęła mnie i mocno przytuliła. Dopiero po jakimś czasie mogłam normalnie oddychać, szloch przerodził się w cichy płacz, tak długo staliśmy" - pisała Therse Johaug.
Dalej słynna zawodniczka wyznała, że nie potrafiła się uspokoić. Dużą pracę w jej powrocie do normalności zrobiły koleżanki z ówczesnej reprezentacji. Wystarczy powiedzieć, że Norwegia naraziła się MKOL i wystartowała z czarnymi opaskami oddającymi hołd kochankowi Johaug i bratu innej z reprezentantek. Po tym geście wybuchła spora medialna burza.
Zobacz także: Nie do wiary. Wiemy, co zrobić Doleżal
Zobacz także: Poruszenie wśród skoczków. Zwołano nagłe zebranie