Tęskni za ZSRR i kocha Putina. Jej wypowiedzi to mało śmieszny żart

Twitter / Twitter / Getty Images / Na zdjęciu: Jelena Wialbe / w kółku: Władimir Putin
Twitter / Twitter / Getty Images / Na zdjęciu: Jelena Wialbe / w kółku: Władimir Putin

Ogłosiła, że Rosja "nie jest w stanie wojny z Ukrainą i nikt jej nie zaatakował". Przy każdej okazji wielbi Władimira Putina i tęskni za ZSRR. Jelena Wialbe w świecie sportu jest główną propagandystką moskiewskiego dyktatora.

Władimir Putin wyrósł na zbrodniarza wojennego, za którym Międzynarodowy Trybunał Karny wystawił nakaz aresztowania. Moskiewski dyktator zaatakował Ukrainę po raz pierwszy w roku 2014, dokonując nielegalnej aneksji Krymu i wszczynając wojnę w Donbasie, by osiem lat później rozpocząć inwazję na pełną skalę.

Autorytarne zapędy Putina doprowadziły do śmierci tysięcy osób w Ukrainie i strat liczonych w miliardach dolarów. Jego propaganda jest jednak tak skuteczna, że część rosyjskiego społeczeństwa ma klapki na oczach. Dotyczy to również środowiska sportowego. Najlepszym przykładem są ostatnie wypowiedzi Jeleny Wialbe.

Caryca Putina

- Powinniśmy się zjednoczyć wokół prezydenta i w ogóle wokół całej sytuacji. Nie jesteśmy w stanie wojny z Ukrainą i nikt jej nie zaatakował. Inną kwestią jest to, że nie chcą nas słuchać przez ostatnie 20 lat. Bądźmy szczerzy: Władimir Putin mówił o tym po raz pierwszy pod koniec 2010 roku, że nie jesteśmy gotowi żyć tak, jak wy chcecie z nami żyć - wypaliła Wialbe w R-Sport, powielając kłamliwe tezy propagandy Kremla.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają

Wialbe jest obecnie szefową Rosyjskiej Federacji Biegów Narciarskich. Na swoim koncie ma siedem medali igrzysk olimpijskich, tyle samo "krążków" zdobyła na mistrzostwach świata. Pięciokrotnie zwyciężała Puchar Świata w biegach narciarskich. 54-latka w Rosji ma status legendy.

Niektórzy nazywają ją nawet "carycą Putina". Wialbe wspierała dyktatora już w 2000 roku, gdy po raz pierwszy ubiegał się on o urząd prezydenta. - Myślę, że Władimir podbił 99 proc. kobiet w Rosji. Gdy mówi, wszystkie go słuchają. Tymczasem kobiety nie zawsze słuchają polityków. Po wyborach zaprosił nas na Kreml, dziękował za wykonaną pracę. Aktywnie uczestniczyliśmy w jego kampanii wyborczej. W zamian wręczył mi zegarek - powiedziała w styczniu agencji RIA-Novosti.

Była mistrzyni olimpijska zdradziła, że od tamtego momentu głosowała na Putina w każdych kolejnych wyborach. - Nigdy nie będę kwestionować jego decyzji, dyskutować czy w nie powątpiewać. Całkowicie mu zaufałam. Sądzę, że to właściwa postawa - dodała.

Zaślepiona propagandą Putina

Gdyby przeanalizować wypowiedzi Putina i Wialby, można by mieć problem z oceną, kto jest autorem danych słów. - Ratujemy nasz naród i kraj, bo NATO grozi nam rozmieszczeniem broni praktycznie na Placu Czerwonym - powiedziała była sportsmenka w marcu, a takiego pełnego bzdur cytatu nie powstydziłby się nawet Putin.

Wialbe obecnie walczy o to, aby Rosjanie odzyskali możliwość startów w imprezach międzynarodowych pod egidą FIS. Po tym, jak armia Putina zaatakowała Ukrainę, międzynarodowa federacja narciarska wykluczyła ich z poważnej rywalizacji. Ostatnio pojawił się pomysł, aby rosyjscy biegacze i skoczkowie narciarscy powrócili do zawodów pod neutralną flagą. "Caryca Putina" nie chce o tym słyszeć.

- Izrael i Palestyna są w stanie wojny od dziesięcioleci, a z jakiegoś powodu ktoś dopuszcza ich do startów w igrzyskach olimpijskich. USA zbombardowały Jugosławię. Czy ktoś zabronił im występu na IO? Nikt nigdy nie powiedział "amerykańscy sportowcy powinni siedzieć w więzieniach za czyny, jakie popełnili ich przywódcy" - oznajmiła Wialbe przy okazji innej rozmowy i ponownie jej słowa brzmią niczym wyjęte z ust Putina.

Tęsknota za ZSRR

Inny pomysł zakłada, by Rosjanie mogli rywalizować na arenie międzynarodowej, ale po wcześniejszym potępieniu działań Putina w Ukrainie. Ten warunek jeszcze bardziej rozwścieczył Wialbę. 54-latka projekt takiego pisma nazwała "dokumentem zdrajcy". - To obrzydliwość. Niech Europejczycy najpierw potępią ideologię nazistowską i wszystko, co z nią związane. Niech przeproszą za wiele lat nieszczęść i łez naszych braci i sióstr w Donbasie - powtórzyła w kolejnym propagandowym wywiadzie.

Wialbe skrytykowała też rodaków, którzy w obliczu działań reżimu Putina wyprowadzają się z kraju i przyjmują obywatelstwa innych państw. - Jeśli jesteś w kadrze narodowej, to nawet nie powinieneś o tym myśleć. Nieważne, jaki masz staż w reprezentacji, znajdowałeś się na liście płac państwa. I nagle w takim momencie jesteś gotów zdradzić ojczyznę? Da mnie to nic innego, jak zdrada - powiedziała.

Skąd fascynacja byłej mistrzyni olimpijskiej do Putina i nienawiść do Zachodu? Wymowne są jej słowa z wywiadu dla Match TV. - Mam bardzo pozytywny stosunek do ZSRR. Chciałabym, aby wiele rzeczy z tamtego okresu wróciło - powiedziała "caryca Putina".

- W ZSRR żadna komisja sportowa nigdy nie powiedziałaby sportowcom: "Nie polecicie na zawody, bo nie mamy pieniędzy na bilety". Albo też rodzice nie musieliby kupować sprzętu dzieciom. W ZSRR mieliśmy pełne wsparcie państwa. Teraz wszystko jest inne. Chcieliśmy gospodarki rynkowej, to ją mamy - dodała.

Rosjanie mają swój świat

Wialbe, podobnie jak wielu Rosjan po inwazji na Ukrainę, zaczyna tworzyć alternatywną rzeczywistość. Skoro zawodnicy nie mogą rywalizować na Zachodzie, to działacze organizują własne imprezy, którym próbują nadać wysoką rangę. "Caryca Putina" zaproponowała m.in. stworzenie rosyjskiej wersji Tour de Ski. Oryginał to najbardziej prestiżowa impreza w biegach narciarskich, organizowana na terenie Niemiec, Włoch i Szwajcarii. W przeszłości wygrywała ją m.in. Justyna Kowalczyk.

- Dlaczego nie?! To będzie pięknie wyglądać - skomentował pomysł swojej szefowej Jurij Borodawko, trener reprezentacji Rosji w biegach narciarskich.

Rosjanka wierzy, że jej inicjatywa zakończy się sukcesem. - Rozmawialiśmy z Chińczykami, Mongołami, Irańczykami. Okazuje się jednak, że w Iranie ludzie praktycznie nie biegają na nartach. W Chinach też nie ma wielu biegaczy na nartach. Podejmujemy zatem pierwsze kontakty, ale ludzie na razie nam grzecznie odmawiają - powiedziała "Sport Expressowi".

Realizacja planu idzie opornie. Gdy Wialbe organizowała turniej Championship Heights w Malinowce, nie wszystkie regiony Rosji wysłały tam swoich reprezentantów. - Zawody stoją na wysokim poziomie. To hańba, że tylko 25 regionów tutaj przybyło. Nawet sąsiednie obwody nie wysłały swoich przedstawicieli - skomentowała.

Championship Heights odbywało się w tym samym czasie, co mistrzostwa świata w narciarstwie w Planicy. Wialbe nazwała je "alternatywnymi mistrzostwami". - Oni tam mają swoje alternatywne konkursy, a my mamy prawdziwe mistrzostwa świata. Ależ mamy tu zaciętą walkę, wspaniałe wyniki - wypaliła w Match TV.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
"Nie jesteśmy w stanie wojny z Ukrainą i nikt jej nie zaatakował"
Postawią Rosjanom warunek? Wyśmiała to. "Chłopaki, niemożliwe"