Vincent Vittoz dla SportoweFakty.pl: Biegi narciarskie potrzebują różnorodności

Vincent Vittoz od lat jest liderem francuskiej kadry biegaczy. Specjalista od stylu dowolnego ma na swym koncie liczne sukcesy, w tym złoty medal mistrzostw świata wywalczony na łączonym dystansie 30 kilometrów w Oberstdorfie w 2005 roku. Francuz liczy na dobry wynik w Vancouver w biegu na 15 kilometrów oraz w sztafecie.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński

Początek sezonu przyniósł Vincentowi Vittozowi drugą pozycję w w Beitostoelen w biegu na 15 kilometrów stylem dowolnym. W sobotę przed Francuzem kolejny start na tym dystansie i właśnie tą techniką. Nic więc dziwnego, że zaliczany jest on do grona głównych faworytów, zwłaszcza że raz w Davos udało już mu się zwyciężyć. Vittoz jest zadowolony z początku sezonu. - Okres przygotowań był dobry – żadnych kontuzji, żadnych chorób. Latem trenowaliśmy podobnie jak w poprzednim sezonie. Nie pojechaliśmy za to na żadne zawody testowe na północ w połowie listopada, woleliśmy zostać w słonecznej Francji. Ale tam trenowaliśmy, mieliśmy testowe starty z mierzonym czasem i pozwoliły nam one wówczas wybrać grupę na pierwsze zawody Pucharu Świata. Przed sezonem nie patrzyłem na innych, wolałem skoncentrować się na sobie. Wiem, że w każdym biegu jest całkiem liczne grono zawodników, którzy mogą wygrać. Na pewno jednak od początku na bardzo mocnego wygląda Petter Northug – mówi Vittoz dla SportoweFakty.pl.

Francuski narciarz od lat uchodzi za jednego z najwybitniejszych specjalistów od stylu dowolnego. Sam zawodnik uważa jednak, że stara się zyskać jak najwięcej również w technice klasycznej. - Obecnie trenuję częściej i bardziej intensywnie styl klasyczny, ale to prawda, że w „łyżwie” radzę sobie lepiej. Mimo to uważam, że w ciągu ostatnich dwóch lat na pewno się poprawiłem w technice klasycznej, stawałem w niej nawet na podium w Santa Caterina w 2008 roku, czy w Otepaeae w lutym tego roku. W 2005 roku odniosłem swój największy sukces w karierze, czyli złoty medal mistrzostw świata w biegu łączony wywalczony w Oberstdorfie. Na dystansie 30 kilometrów musiałem biec obydwiema technikami.

W rozpoczętym niedawno sezonie najważniejszą imprezą będą igrzyska olimpijskie, które odbędą się w Vancouver. Nic więc dziwnego, że i dla Francuza dobry wynik na tej imprezie jest priorytetem. - To prawda, celem jest medal. Liczę na dobre wyniki szczególnie na dystansie 15 kilometrów stylem dowolnym oraz w sztafecie. Ale chciałbym też zająć miejsce w czołowej piątce w Tour de Ski. Te zawody to bardzo dobry pomysł, godne podkreślenia jest to, że są tam i sprinty i biegi na dłuższych dystansach, jedną i drugą techniką. Uważam, że biegi narciarskie potrzebują takiej różnorodności, konkurencji rozgrywanych zarówno ze startu wspólnego jak i indywidualnych, w których zawodnicy ruszają na trasę pojedynczo co trzydzieści sekund.

We Francji w tym sezonie nie odbędą się zawody Pucharu Świata. W ubiegłym roku taką imprezę, zresztą nie po raz pierwszy, gościło jednak La Clusaz. Jak tamten start wspomina nasz rozmówca? - W La Clusaz zawsze jest bardzo dobra atmosfera, przychodzi tam dziesięć tysięcy osób. To zawsze miłe rywalizować u siebie, oczywiście jest wówczas bardzo duża presja, wszyscy bowiem na ciebie patrzą, ale gdy uda się osiągnąć dobry wynik, radość jest tym większa. To bardzo ważne dla rozwoju biegów narciarskich we Francji aby odbywały się u nas zawody Pucharu Świata, dzięki temu w trakcie tego startu media poświęcają nam większą uwagę niż zwykle – powiedział dla SportoweFakty.pl Vincent Vittoz.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Francuz zajmuje na razie dziewiątą pozycję. Na jego dorobek składają się jak na razie tylko punkty zdobyte w Beitostoelen, gdyż w Kuusamo w zawodach rozgrywanych techniką klasyczną był daleko, a do Duesseldorfu nie pojechał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×