Latem, oprócz rywalizacji o punkty do Grand Prix, zawodnicy sprawdzili się z nowymi przepisami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Wprowadzone zmiany w kombinezonach (nie można ich zmienić między seriami) miały na celu wyrównanie szans zawodników. Jednak, jak wskazuje Małysz, nie wszyscy stosowali się do zasad.
- Latem były odstępstwa limitów i jak padał deszcz, to jury pozwalało na zmianę kombinezonu. Moim zdaniem tak nie powinno być, bo każdy ma takie same warunki - mówił w rozmowie z "Interią" rozgoryczony prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Prezes PZN podkreślił, że takie sytuacje mogą podważać wiarygodność rywalizacji, zwłaszcza jeśli będą miały miejsce również w nadchodzącym sezonie Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
- Mam nadzieję, że zimą nie będzie to dopuszczalne. Oczywiście, jeśli kombinezon ulegnie mechanicznemu uszkodzeniu, to wówczas powinna mu przysługiwać wymiana - przyznał.
Zmiany w przepisach dotyczących kombinezonów wprowadzone przez FIS są jednym z największych wyzwań dla zawodników i sztabów trenerskich. Przypomnijmy, że mowa o ilościach kombinezonów, z których będą korzystać skoczkowie.
Na całą pierwszą część Pucharu Świata każdy skoczek będzie miał do dyspozycji tylko cztery kombinezony. Zawodnicy i trenerzy muszą je wybrać jeszcze przed pierwszym weekendem PŚ w Lillehammer.
W kolejnych periodach Pucharu Świata do podstawowej puli czterech kombinezonów, zatwierdzonych przed sezonem, skoczek będzie mógł dołożyć jeden dodatkowy strój. W dodatku skoczkowie nie mogą zmieniać sprzętu między seriami (więcej o tym TUTAJ).
Nie mnie oceniać reklamy (i ich wartość) na czapce Małysza.
__________________________________________________________________________________________________