W ostatnich dniach Justyna Kowalczyk ponownie stwierdziła, że leki przeciwko astmie dają przewagę, gdyż pomagają w oddychaniu. W Skandynawii jej wypowiedź trafiła na wszystkie najważniejsze portale narciarskie; można ją też znaleźć na wielu innych ważnych branżowych stronach z całej Europy. Marit Bjoergen sprawę po raz kolejny skwitowała krótko - stwierdziła, że nie ma nic do ukrycia i nie chce znów komentować sprawy.
W czwartek w spór swoich dwóch rywalek włączyła się Charlotte Kalla, mistrzyni olimpijska na 10 kilometrów z Vancouver, która wsparła Norweżkę. - Nikt nie krzyczy o dopingu jeśli ktoś, kto ma słaby wzrok, założy okulary. W szkłach może nie będzie się widziało idealnie, ale można dogonić tych, którzy ich nie potrzebują w ogóle. Tak samo leki na astmę - pozwalają wyrównać szanse i sprawić, że każdy ma te same warunki do rywalizacji - powiedziała Kalla zapytana o swoje zdanie przez dziennikarzy i dodała, że więcej nie ma zamiaru wypowiadać się na ten temat.
Opinię na temat leków na astmę przedstawił za to Jimmi Elers ze Szpitala Uniwersyteckiego Bispebjerg w Kopenhadze. Według słów medyka dawka leków przeciwko astmie jaką przyjmują biegacze, w tym Marit Bjoergen, nie ma żadnego wpływu na wyniki sportowe. - Dawki od dwudziestu do czterdziestu razy większe zostały przez nas przetestowanie i nie wpływały na dyspozycję, a co dopiero takie jakie mają oni. Raz podawaliśmy sportowcom, którzy zgodzili się wziąć udział w badaniu, w teście kolarskim, salbutamol, a raz placebo. Nie było różnicy w wynikach. Badanie nie wykazało też związku między podaniem leku, a szybszą regeneracją organizmu po wysiłku - powiedział Elers. - To tylko potwierdza wcześniejsze badania - skomentował wyniki uzyskane przez swojego duńskiego kolegę po fachu Hans-Petter Stokke, lekarz norweskiej reprezentacji biegowej. - Używamy normalnych dawek, takich jak te, które są podawane zwykłym ludziom.
Ale i w Norwegii nie brak głosów sprzeciwu przeciwko lekom na astmę. W ostrych słowach zażywanie takich środków potępił Belg Lukas Udelhoven, trener Idy Markussen, czołowej norweskiej specjalistki od lekkoatletycznego siedmioboju. - Wygrać powinien najlepszy sportowiec, a nie najlepszy lekarz. Najgorsze jest to, że ci, którzy coś zażywają, mogą stanąć na końcu na podium. Jeśli jesteś tak dobry, że startujesz z najlepszymi, to nie potrzebujesz żadnych leków na astmę. Z pewnością są sportowcy, którzy faktycznie mają tę chorobę, ale na pewno nie wszyscy, którzy startują. Medycyna to droga na skróty i to jest niepokojące - powiedział Udelhoven, który już wcześniej zapowiedział, że swojej podopiecznej nie podda nawet badaniu mającemu sprawdzić, jak u niej wygląda kwestia astmy, nie mówiąc już o ewentualnym podaniu leków.