Oslo przyciąga biathlonistów
Kilka dni temu Frode Andresen jednoznacznie ogłosił, że bezterminowo zawiesza karierę biathlonisty i skupia się na biegach narciarskich, w szczególności pragnąc zdobyć medal na 50 kilometrów w trakcie mistrzostw świata w Oslo. Najdłuższy dystans okazuje się być kuszący także dla Emila Hegle Svendsena. Zawodnik będący objawieniem ostatnich lat w norweskiej kadrze nie chce rozstawać się z biathlonem na stałe, jednak przyznaje, że rozważa występ w tym biegu. Problem w tym, że mistrzostwa w Oslo częściowo pokrywają się z mistrzostwami świata w biathlonie w Chanty-Mansijsku. Co zrobi Svendsen? - Nie chcę rezygnować z naszych mistrzostw w całości, ale jeśli będzie trzeba, zrezygnuję ze startów w pierwszym tygodniu. Mistrzostwa świata w ojczyźnie to coś wyjątkowego. Wiem, że jestem w stanie osiągnąć bardzo dobry wynik na otwarcie sezonu w Beitostoelen, a jeśli tak się stanie, mam szansę trafić do kadry biegowej - powiedział Svendsen. Niewykluczone więc, że przy obecnym braku liczniejszego grona biegaczy mocnych w stylu łyżwowym Norwegowie znów będą musieli posiłkować się biathlonistami w zawodach najwyższej rangi.
Bjoerndalen myśli o Val di Fiemme
W tym gronie nie będzie jednak raczej Ole Einara Bjoerndalena, który według wszelkiego prawdopodobieństwa skupi się na mistrzostwach w Chanty-Mansijsku. - To zupełnie niezrozumiałe, że terminy mistrzostw się pokrywają. To niszczy nie tylko nasze plany, ale i wpływa na oglądalność w telewizji, bo w wielu krajach liczba fanów biathlonu i biegów jest podobna - mówi król biathlonu, wyraźnie niezadowolony z takiego a nie innego terminarza. Bjoerndalen wciąż nie rezygnuje jednak z marzeń o medalu w biegach narciarskich. - W 2013 roku mistrzostwa świata będą w Val di Fiemme, to niedaleko mojego domu w Austrii, a bieg na 15 kilometrów będzie rozgrywany stylem dowolnym. Będę miał wtedy 39 lat, ale wiek nie ma dla mnie znaczenia, gdyż ciężki trening i odpowiednie przygotowanie pozwolą mi nadal być odpowiednio szybkim. W rozpoczynającym się niedługo sezonie Bjoerndalen i tak pojawi się na trasach biegowych. Na pewno nie zabraknie go w biegu otwierającym sezon w Beitostoelen, a jeśli osiągnie tam dobry wynik, ma realną szansę na występ w pierwszych zawodach Pucharu Świata, które odbędą się w Gaellivare. W 2006 roku właśnie tam okazał się najlepszy wygrywając swoje pierwsze, i jak dotąd jedyne, zawody biegowe tej rangi.
Uwaga na falstarty!
Międzynarodowa Unia Biathlonowa postanowiła wprowadzić nowe, bardziej rygorystyczne, kary za popełnianie falstartów w biegach na dochodzenie. Jeśli zawodnik ruszy na trasę o nie więcej niż trzy sekundy za wcześniej, wówczas do jego czasu uzyskanego w trakcie trwania zawodów karnie doliczonych zostanie trzydzieści sekund. Jeśli zaś falstart będzie wynosił więcej niż trzy sekundy, wówczas biathlonista będzie zdyskwalifikowany.
To już jest koniec
Sezon o krok, a tymczasem wciąż niektórzy sportowcy ogłaszają koniec kariery. Do grona tych, którzy postanowili rozstać się z biathlonem, dołączył właśnie Robin Clegg. 33-letni Kanadyjczyk od lat był etatowym reprezentantem swojego kraju. Na arenie międzynarodowej nie odniósł jednak nigdy większych sukcesów - w Pucharze Świata jego najlepszy rezultat to ósme miejsce w biegu na 20 kilometrów w Pokljuce w 2008 roku.