Inge Braaten, człowiek-legenda norweskich biegów narciarskich, trener kadry mężczyzn w złotych latach 1990-1994 stwierdził, że właśnie w Davos sezon ruszy na dobre. W Gaellivare jego zdaniem wielu spośród najlepszych było jeszcze daleko od formy, w Kuusamo mróz mógł wpłynąć na wyniki, gdyż liczni biegacze, zwłaszcza norwescy, wycofali się po pierwszym etapie, a w Duesseldorfie jak zwykle płaska trasa sprintu nie była atrakcyjna dla większości gwiazd i obsada nie była zbyt mocna. W Davos będą tymczasem prawie wszyscy najlepsi, a w dodatku sezon rozkręca się na dobre, dzięki czemu można spodziewać się, że forma poszczególnych biegaczy i biegaczek będzie coraz bliższa tej optymalnej. Według Braatena faworytką numer jeden jest Justyna Kowalczyk.
Nasza zawodniczka w ostatnich kilkunastu dniach przebywała we Włoszech, gdzie ćwiczyła w Livigno. W Davos Polka jest od czwartku, gdy odbyła tam pierwszy trening. Szwajcarska miejscowość dotychczas nie była miejscem, gdzie Kowalczyk odnosiłaby sukcesy - jej najlepszy wynik to jak dotąd czwarte miejsce. Kto wie, być może słowa Braatena sprawdzą się i Davos dołączy do grona tych miejsc, gdzie Polka odnosiła sukcesy.
Sobotni bieg na 10 kilometrów stylem klasycznym zapowiada się jako pasjonujący pojedynek Kowalczyk z Marit Bjoergen. Według trenera Egila Kristiansena oraz wspomnianego Braatena Norweżka nie ma już aż tak wielkiej przewagi nad rywalkami jak to miało miejsce w Gaellivare czy Kuusamo, jednak nadal powinna być bardzo groźna. W Davos do rywalizacji powraca też Aino-Kaisa Saarinen, która z powodu kontuzji w tym sezonie nie startowała jeszcze w Pucharze Świata. Finka, aktualna mistrzyni świata na tym dystansie, przed tygodniem w zawodach FIS w Szwajcarii wygrała bez problemów pokazując tym samym, że forma mimo przerwy zdaje się być wysoka. Podczas gdy Saarinen wraca, ze startu w sobotę zrezygnować musiały Charlotte Kalla i Anna Haag, które będą wielkimi nieobecnymi biegu na 10 kilometrów. Pierwsza z nich narzeka na przeziębienie, w czwartek czuła się senna i osłabiona, a do piątku objawy wcale nie zniknęły. Natomiast druga ze Szwedek ma problem z zatokami i także nie pobiegnie w sobotę. Możliwe, że obydwie zostaną także wycofane z udziału w niedzielnych sprintach, co w tej chwili jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.
Biegi mężczyzn w Davos będą stały pod znakiem powrotu do rywalizacji Pettera Northuga. Na Norwega z pewnością będą zwrócone oczy wszystkich, choć on sam studzi emocje. Przed tygodniem w Meraaker wygrał wprawdzie bieg FIS na 30 kilometrów, jednak na dystansie trzykrotnie krótszym był już tylko ósmy. Northug, który nie startował jeszcze w nowej edycji Pucharu Świata, najprawdopodobniej z powodu przetrenowania u progu sezonu, zapowiada, że forma ma przyjść na Tour de Ski, a w Davos nie będzie jeszcze tak mocny jak zwykle. W cieniu powrotu Northuga w zawodach pucharowych w szwajcarskiej miejscowości znów wystąpi Odd-Bjoern Hjelmeset. 39-letni weteran zdaje się być tymczasem w wysokiej formie i zapewne tym razem będzie lepszy od swojego znacznie młodszego kolegi z kadry. Hjelmeset walczy o miejsce w reprezentacji na mistrzostwa świata w Oslo, a w Davos może sprawić norweskim kibicom naprawdę miłą niespodziankę, gdyż już w Meraaker miał tydzień temu w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym zdecydowanie najlepszy czas. Inni faworyci? Dario Cologna, Lukas Bauer, Rosjanie, a także, być może przede wszystkim, Daniel Rickardsson. Szwed w stylu klasycznym mocny był już rok temu, teraz jest w nim jeszcze mocniejszy, a w dodatku poprawił się także w "łyżwie". Nowy sezon rozpoczął znakomicie i w Davos może walczyć o najwyższe cele. O niespodziankę w stylu klasycznym pokusić się może także Kris Freeman z USA.
Program zawodów w Davos:
Sobota, 11.12
12:15 - 10 km kobiet stylem klasycznym
14:30 - 15 km mężczyzn stylem klasycznym
Niedziela, 12.12
12:00 - sprint stylem dowolnym, kwalifikacje
15:00 - sprint stylem dowolnym, finały