- Organizmu nie dało się oszukać i krótko mówiąc "umarłem". Mogę mieć tylko nadzieję, że z dnia na dzień z moim brzuchem i formą będzie coraz lepiej - pisał Tomasz Sikora na swojej stronie internetowej po piątkowym sprincie. Wówczas nasz zawodnik strzelał bezbłędnie, jednak na trasie biegło mu się bardzo trudno, a szczególnie mocno osłabł na ostatniej pętli i w efekcie zajął trzydzieste drugie miejsce. Dzień później, w sobotę, było już znacznie lepiej. Sikora utrzymał swoją wysoką formę strzelecką, gdyż na dwadzieścia oddanych przez niego strzałów tylko jeden był niecelny. Forma biegowa Polaka w ciągu doby nie mogła oczywiście poprawić się znacząco, jednak i tak był już nieco silniejszy niż wcześniej i przez cały bieg zyskiwał kolejne lokaty. Ostatecznie na mecie był siedemnasty ze stratą niespełna dwóch minut do zwycięskiego Tarjeia Boe, prawie identyczną, jaką miał na starcie, czyli pokonał dystans w takim samym tempie jak młody Norweg. Gdyby liczyć tylko czas biegu na dochodzenie, bez uwzględniania różnic po piątkowym sprincie, wówczas Sikora byłby dziewiąty.
Podczas gdy Polak przesuwał się z początku czwartej dziesiątki na coraz wyższe miejsca, z przodu wspomniany Boe miał dość łatwe zadanie. Norweg ruszał na trasę jako pierwszy z przewagą pół minuty nad kolejnymi zawodnikami, w dodatku tuż za nim startowali biathloniści mniej znani, Siergiej Sedniew i Alexis Boeuf. Boe rozpoczął bieg udanie, na pierwszym strzelaniu nie pomylił się ani razu, a wspomniana dwójka od razu musiała pokonywać karne rundy, podobnie zresztą jak Emil Hegle Svendsen startujący z czwartej pozycji. W tej sytuacji Boe od razu powiększył swoją przewagę i następnie bez problemów kontrolował sytuację aż do mety. Jego przewaga nad rywalami w szczytowym momencie wynosiła minutę. Norweg jedyny niecelny strzał oddał w trakcie ostatniego pobytu na strzelnicy, jednak nie miało to już żadnego wpływu na końcowe rezultaty. Ostatecznie przewaga Boe wyniosła niespełna czterdzieści sekund.
Za jego plecami na ostatniej pętli biegł jako drugi Simon Eder, jednak w końcówce dogonili do rywale, uformowała się kilkuosobowa grupka, dzięki czemu walka o pozostałe miejsca na podium była ciekawa aż do samej mety. Austriak na finiszu okazał się najlepszy i pokonał dwójkę Rosjan, Iwana Czerezowa i Jewgienija Ustiugowa. Jako piąty finiszował Emil Hegle Svendsen, który pozostał liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Norweg pobiegł bardzo dobrze, jednak strzelał słabo, zaliczył cztery karne rundy i w efekcie znalazł się poza podium.
-> Zobacz klasyfikację generalną Pucharu Świata
Oprócz Tomasza Sikory w biegu na dochodzenie wystąpił także Łukasz Szczurek, dla którego był to pierwszy start w tej konkurencji w karierze. Młody Polak przedobrzył niestety już na starcie - ruszając na trasę z pięćdziesiątej siódmej pozycji zbytnio chciał od razu gonić rywali i popełnił falstart. Za karę do jego rezultatu doliczone zostało trzydzieści sekund, co jednak ostatecznie nie miało wpływu na końcowy wynik Szczurka, gdyż miał on jeszcze pięć niecelnych strzałów i nawet bez dodatkowej kary zająłby ostatnie sześćdziesiąte miejsce. Na mecie strata młodego Polaka wyniosła siedem minut i czterdzieści cztery sekundy.
W sobotę w Hochhfilzen rozegrana zostanie jeszcze sztafeta pań. Panowie w tej konkurencji rywalizować będą w niedzielę, natomiast panie czeka wtedy bieg na dochodzenie.
Wyniki biegu na dochodzenie na 12,5 km:
M | Zawodnik | Kraj | Czas | Kary |
---|---|---|---|---|
1 | Tarjei Boe | Norwegia | 36:32,4 | 1 |
2 | Simon Eder | Austria | +38,7 | 0 |
3 | Iwan Czerezow | Rosja | +40,0 | 2 |
4 | Jewgienij Ustiugow | Rosja | +40,9 | 1 |
5 | Emil Hegle Svendsen | Norwegia | +43,5 | 4 |
6 | Christoph Sumann | Austria | +47,1 | 1 |
7 | Ole Einar Bjoerndalen | Norwegia | +49,9 | 3 |
8 | Michael Greis | Niemcy | +50,9 | 2 |
9 | Alexif Boeuf | Francja | +1:17,4 | 3 |
10 | Bjoern Ferry | Szwecja | +1:17,7 | 2 |
17 | Tomasz Sikora | Polska | +1:54,4 | 1 |
60 | Łukasz Szczurek | Polska | +7:44,3 | 5 |