W Harrachovie nie pomógł nawet Václav Klaus

Zła passa Harrachova wciąż trwa. Z powodu zbyt porywistego wiatru oraz silnych opadów śniegu odwołano dwa konkursy skoków narciarskich, które miały zostać rozegrane na skoczni Čerťák (K125). Nawet obecność prezydenta Czech Václava Klausa nie przyniosła szczęścia organizatorom Pucharu Świata.

- Jest mi przykro głównie z powodu ludzi, którzy włożyli w przygotowania dużo pracy - powiedział Klaus tuż przed pokazem sztucznych ogni. Nie jest to jego pierwsza wizyta na zawodach, wcześniej był między na igrzyskach olimpijskich w Turynie i w Lillehammer, jednak najmilej wspomina wyjazd do Frenštátu pod Radhoštěm. - Najbardziej utkwiło mi w pamięci spotkanie z zawodnikami we Frenštácie, dokąd zaprosił mnie Jakub Janda. Cały wieczór spędziliśmy rozmawiając. Wiele lat temu w lecie byłem też na wieży tamtejszego obiektu. Byłem również w Innsbucku, gdzie z góry patrzy się prosto w dół na cmentarz oraz na górze na skoczni w Lahti - wspomina prezydent.

Václav Klaus jest miłośnikiem sportów zimowych, sam jeździ na nartach zjazdowych, a także startuje w zawodach. W młodości zdarzało mu się nawet... skakać! - Na polanie obok wyciągu w ośrodku Svatý Petr bywały zimą skocznie, K20, może K30. Miałem z 12 lat, kiedy zjechałem i skoczyłem. W dzieciństwie wykorzystywaliśmy zjazdówki na wszelkie możliwe sposoby - opowiedział Klaus.

Źródło artykułu: