- Jest mi przykro głównie z powodu ludzi, którzy włożyli w przygotowania dużo pracy - powiedział Klaus tuż przed pokazem sztucznych ogni. Nie jest to jego pierwsza wizyta na zawodach, wcześniej był między na igrzyskach olimpijskich w Turynie i w Lillehammer, jednak najmilej wspomina wyjazd do Frenštátu pod Radhoštěm. - Najbardziej utkwiło mi w pamięci spotkanie z zawodnikami we Frenštácie, dokąd zaprosił mnie Jakub Janda. Cały wieczór spędziliśmy rozmawiając. Wiele lat temu w lecie byłem też na wieży tamtejszego obiektu. Byłem również w Innsbucku, gdzie z góry patrzy się prosto w dół na cmentarz oraz na górze na skoczni w Lahti - wspomina prezydent.
Václav Klaus jest miłośnikiem sportów zimowych, sam jeździ na nartach zjazdowych, a także startuje w zawodach. W młodości zdarzało mu się nawet... skakać! - Na polanie obok wyciągu w ośrodku Svatý Petr bywały zimą skocznie, K20, może K30. Miałem z 12 lat, kiedy zjechałem i skoczyłem. W dzieciństwie wykorzystywaliśmy zjazdówki na wszelkie możliwe sposoby - opowiedział Klaus.