Tom Hilde najlepszy w Bischofschofen, Thomas Morgenstern górą w Turnieju Czterech Skoczni

Thomas Morgenstern w wielkim stylu przypieczętował swoje zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. W konkursie w Bischofshofen kończącym zawody zajął drugie miejsce przegrywając tylko z Tomem Hilde. Adam Małysz w austriackiej miejscowości był dziesiąty i nie utrzymał lokaty na podium w klasyfikacji łącznej Turnieju Czterech Skoczni. W najlepszej trójce oprócz zwycięskiego Morgensterna znaleźli się jeszcze Simon Ammann i Hilde, który dzięki wygranej w ostatnim konkursie awansował z szóstej lokaty.

Ostatni konkurs w Bischofshofen kończący rywalizację w tegorocznej edycji Turnieju Czterech Skoczni w pełni wynagrodził wszelkie słabsze momenty z wcześniejszych zawodów, nawet tych z Garmisch-Partenkirchen, gdzie odbyła się tylko jedna seria. Niezwykle wysoki poziom rywalizacji mógł w pełni zadowolić wszystkich fanów skoków narciarskich. A w sytuacji, gdy po główny laur sięgnął Thomas Morgenstern, kilkadziesiąt tysięcy kibiców zebranych pod skocznią miało naprawdę wiele powodów do świętowania.

Już przed zawodami wiadomo było, że tylko jakiś prawdziwy kataklizm może odebrać Austriakowi zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. Jego przewaga nad rywalami była na tyle duża, że nawet oni nie wierzyli, że będą w stanie pokonać go w Bischofshofen i odrobić straty. Cudu nie było, Morgenstern w pełni zasłużenie udowodnił, nie pierwszy zresztą raz, że w tym sezonie jest najlepszym skoczkiem świata i ten triumf w niemiecko-austriackiej imprezie należał mu się jak mało komu.

Mimo to w Bischofshofen wygrać mu się nie udało. W obydwu seriach lądował wprawdzie bardzo daleko, jednak o 1,6 punktu lepszą notę w ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni uzyskał Tom Hilde. Norweg błyszczał dotąd głównie w kwalifikacjach, które wygrał aż trzy razy, jednak w konkursach było już różnie i w klasyfikacji łącznej Turnieju był przed ostatnimi zawodami dopiero szósty. W Bischofshofen prowadził już po pierwszej kolejce i choć na swój drugi skok musiał nieco poczekać, gdyż pod skocznią trwała już feta po próbie Thomasa Morgensterna, nie zdekoncentrował się i skoczył wystarczająco daleko by triumfować. To pierwsze zwycięstwo Norwega w tym sezonie w zawodach Pucharu Świata. Bardzo wysoka nota uzyskana w Bischofshofen pozwoliła mu przesunąć się w klasyfikacji końcowej Turnieju Czterech Skoczni z szóstego miejsca na trzecie.

Przed ostatnim konkursem zajmował je Adam Małysz. W pierwszej kolejce skoczył niestety przeciętnie, bo 124 metry, a jego najgroźniejszy rywal, Matti Hautamaeki, choć także nie błysnął, zdołał uzyskać osiem punktów przewagi nad Polakiem. W drugiej serii nasz zawodnik poprawił się o 2,5 metra, za to Fin zupełnie pogubił się i Małysz w tej sytuacji znów przesunął się przed niego w klasyfikacji łącznej Turnieju Czterech Skoczni. W tym momencie wydawało się, że Polakowi jednak uda się osiągnąć cel i stanie na podium tych prestiżowych zawodów, jednak skuteczny atak przypuścili zawodnicy z dalszych miejsc.

Najpierw Manuel Fettner uzyskał 135 metrów i już w tym momencie wiadomo było, że będzie przed Małyszem. Chwilę później jeszcze dalej, bo aż 140,5 metrów skoczył Martin Koch - jego wynik był najlepszym osiągnięciem czwartkowego całego konkursu. Festiwal wspaniałych prób trwał dalej w najlepsze: Simon Ammann 140 metrów, Andreas Kofler 139 metrów, wreszcie 135 metrów Morgensterna i 132 metry Hildego skaczących już z niższej belki startowej. W tej sytuacji ani Małysz ani Hautamaeki, ani nawet Fettner nie zdołali wywalczyć miejsca na najniższym stopniu podium klasyfikacji końcowej Turnieju Czterech Skoczni. Za plecami niezagrożonego Morgensterna na drugim miejscu uplasował się w niej Ammann, a na trzecim Hilde. Adama Małysza wyprzedzili jeszcze Fettner i Koch, co oznacza, że Polak skończył Turniej z szóstym wynikiem.

Spośród pozostałych naszych reprezentantów dobrze wypadł jeszcze Kamil Stoch. W Bischofshofen zajął piętnaste miejsce i na takiej samej pozycji sklasyfikowany został w klasyfikacji końcowej. Stoch nie błyszczał, nie walczył o czołowe lokaty, jednak zarazem nie zawodził i za każdym razem zajmował przyzwoite pozycje, które dały mu na koniec całkiem dobre miejsce w całym Turnieju Czterech Skoczni. Znacznie gorzej wypadli pozostali Polacy, którzy byli tylko tłem dla rywali. Stefan Hula, Dawid Kubacki, Rafał Śliż i Marcin Bachleda, każdorazowo kończyli swoje starty na pierwszej serii, lub nawet się nie do niej nie kwalifikowali.

-> Zobacz klasyfikację generalną Pucharu Świata

Wyniki konkursu w Bischofshofen:

MZawodnikKrajPunktySkoki
1 Tom Hilde Norwegia 278,7 138,0/132,0
2 Thomas Morgenstern Austria 277,1 136,0/135,0
3 Andreas Kofler Austria 275,3 131,5/139,0
4 Simon Ammann Szwajcaria 274,0 133,0/140,0
5 Martin Koch Austria 264,5 131,5/140,5
6 Manuel Fettner Austria 259,3 127,5/135,0
7 Johan Remen Evensen Norwegia 256,6 132,5/132,0
8 Michael Neumayer Niemcy 243,8 128,5/127,0
9 Anders Jacobsen Norwegia 238,4 126,5/127,0
10 Adam Małysz Polska 236,4 124,0/126,5
15 Kamil Stoch Polska 232,2 122,0/131,0
34 Stefan Hula Polska 101,1 117,0
43 Dawid Kubacki Polska 88,8 112,0
47 Rafał Śliż Polska 77,9 107,0

Klasyfikacja łączna 59. Turnieju Czterech Skoczni:

MZawodnikKrajNota
1 Thomas Morgenstern Austria 958,8
2 Simon Ammann Szwajcaria 928,4
3 Tom Hilde Norwegia 895,0
4 Manuel Fettner Austria 882,4
5 Martin Koch Austria 880,6
6 Adam Małysz Polska 875,2
7 Matti Hautamaeki Finlandia 861,8
8 Andreas Kofler Austria 840,5
9 Wolfgang Loitzl Austria 834,5
10 Anders Jacobsen Norwegia 830,7
15 Kamil Stoch Polska 810,4
41 Stefan Hula Polska 402,5
43 Dawid Kubacki Polska 386,1
60 Marcin Bachleda Polska 93,4
62 Rafał Śliż Polska 77,9
Źródło artykułu: