To dla mnie bardzo ważne zwycięstwo - wypowiedzi po ostatnim etapie Tour de Ski

Dziesięciodniowy Tour de Ski 2010/2011 to już historia. Kibice długo będą jeszcze analizować wynik i przeżywać walkę na ośmiu rozegranych etapach. Zawodnicy, w tym Justyna Kowalczyk, na konferencji prasowej w Val di Fiemme podkreślali jednak, że teraz czeka ich przede wszystkim odpoczynek, gdyż Tour był bardzo męczący.

Justyna Kowalczyk (Polska, pierwsze miejsce): To dla mnie bardzo ważne zwycięstwo i jestem bardzo zadowolona, że byłam pierwsza na Alpe Cermis. Na trasie byłam bardzo zmęczona, myślałam tylko o finiszu i o niczym innym. Nie obawiałam się na trasie Therese Johaug, udało mi się utrzymać minutę i dwadzieścia sekund przewagi, więc nie było źle. Gdyby przewaga była mniejsza to zaczęłabym szybciej biec. Na ostatnim kilometrze nie biegłam już bowiem tak szybko jak mogę. Najbliższy tydzień to głównie odpoczynek, później przygotowania do Pucharu Świata w Otepaeae, gdzie bardzo liczę na dobry wynik, bo to moje ulubione miejsce do biegania na nartach na całym świecie.

Therese Johaug (Norwegia, drugie miejsce): Jestem bardzo zadowolona. Cieszyłam się już na trasie, gdy mijałam Mariannę. Przed startem nie chciało mi się wierzyć, że to się uda, chociaż o tym marzyłam. Miałam wspaniałe narty, to był mój dziś. To najlepszy moment mojej kariery, na równi z medalem mistrzostw świata w Sapporo. Gdy przekroczyłam linię mety nie chciało mi się wierzyć, to tak jakby spełnił się sen. Teraz wracam do domu, następny Puchar Świata w jakim wystąpię będzie w Otepaeae.

Marianna Longa (Włochy, trzecie miejsce): Ten podbieg jest naprawdę bardzo, bardzo, bardzo ciężki. Jestem więc mocno zmęczona. Therese była niezwykle silna, ja pobiegłam najlepiej jak umiem, ale nie mogłam jej zatrzymać. To trzecie miejsce i tak bardzo mnie cieszy. Mój mały synek jest tutaj w Val di Fiemme i mnie dopingował. Mam dla niego prezent, maskotkę Różowej Pantery.

Dario Cologna (Szwajcaria, pierwsze miejsce): Jestem w bardzo dobrej formie i był to dla mnie znakomity tydzień. Drugie zwycięstwo w Tour de Ski cieszy. Byłem nieco nerwowy, gdy dowiedziałem się, że Petter Northug tyle do mnie odrobił już na pierwszych kilometrach ostatniego etapu, to nie jest normalne tak szybko tyle stracić ile straciłem ja. Ale później było już dobrze i w końcówce czułem się pewnie i komfortowo. Teraz mój główny cel to złoto na mistrzostwach świata w Oslo

Petter Northug (Norwegia, drugie miejsce): Moim planem było od razu zaatakować, bo chciałem zmniejszyć tę stratę. Sporo odrobiłem, ale na początku wzniesienia byłem już zmęczony. Po kilometrze Alpe Cermis czułem już, że muszę zwolnić i biec swoim rytmem. W końcówce znów trochę odrobiłem, ale Dario kontrolował sytuację. Nie mogłem nic zrobić. Teraz wracam do domu, muszę odpocząć, a potem znów wznowię treningi. Przed mistrzostwami świata wystąpię na pewno w mistrzostwach Norwegii. Wcześniej będzie jeszcze Puchar Świata, ja pobiegnę dopiero w Otepaeae, do Liberca pojedzie za to zadebiutować mój młodszy brat Tomas.

Lukas Bauer (Czechy, trzecie miejsce): Po starcie na trasie wydawało mi się, że nie biegnę zbyt dobrze. Później dogoniłem jednak grupę, która mnie wyprzedzała, i na wzniesieniu czułem się coraz lepiej i lepiej. A na mecie byłem już naprawdę zadowolony. Wygrałem ostatni etap, miałem najlepszy czas tak jak rok temu, to zawsze cieszy, to coś super. Tour de Ski to był mój pierwszy duży cel na ten sezon. Wiem, że mam jeszcze rezerwy, zwłaszcza w stylu klasycznym, muszę nad tym popracować przed mistrzostwami świata w Oslo.

Jean Marc Gaillard (Francja, piąte miejsce): Jestem rozczarowany i sfrustrowany. Z reguły ten ostatni etap mi odpowiadał, a teraz był to mój najgorszy bieg w całym Tour de Ski. Naprawdę miałem nadzieję na podium, ale szybko zrozumiałem, że wiele nie zdziałam. Jestem niezadowolony, może w poniedziałek spojrzę na ten wynik nieco bardziej optymistycznie, ale na razie jest mi o to ciężko. Teraz nowym celem będzie dla mnie podium na mistrzostwach świata w Oslo.

Komentarze (0)