- Przed Tour de Ski mówiłem, że wszystko rozstrzygnie się na ostatnich metrach. I tak by się stało, gdyby nie rewelacyjny start w sobotę, na 10 kilometrów stylem klasycznym. To dzięki niemu Justyna mogła dziś pobiec tak jak pobiegła. To nas uratowało. Nie trzeba było się specjalnie spieszyć - wyjaśnił Aleksander Wierietielny w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Rywalizacja w Tourze potwierdziła słowa polskiej ekipy sprzed imprezy, że nie tylko Marit Bjoergen może walczyć z Kowalczyk. - Przecież te dziewczyny trenują tyle co Justyna. No, prawie tyle. Więc trzeba mieć dla nich szacunek i się z nimi liczyć. Therese Johaug udowodniła, że norweskie biegi to nie tylko Bjoergen. A tak na marginesie, trochę szkoda, że Marit tu zabrakło. Parę lat temu nie udało się jej specjalnie to Tour de Ski i do dziś nie przyjeżdża. Może kiedyś się skusi - powiedział szkoleniowiec.
Źródło: Przegląd Sportowy.