Po pierwszej serii Adam Małysz zajmował szóste miejsce po skoku 133,5 i był w niezłej sytuacji wyjściowej przed drugą kolejką. Decydujący skok był jednak krótszy, na odległość 125 metrów, i choć rywale także skakali krócej, nasz zawodnik spadł o dwie lokaty. - Nie było zmęczenia w nogach, skoki były bardzo dobre, Zabrakło po prostu trochę szczęścia, trochę więcej można było próbować odlecieć. Ale tak już jest sport. Ja byłem ostrożny jeśli chodzi o wasze dziennikarskie podejście z hattrickiem i trzy zwycięstwa w Zakopanem. W sobotę trochę kręciło, wiadomo jaką rolę odgrywa w skokach wiatr. Miejmy nadzieję, że w niedzielę będzie lepiej, to kolejny dzień. Teraz Ammann i Kofler mi uciekli, więc będę ich gonił - mówił Małysz kilka minut po zakończeniu konkursu.
Tuż za jego plecami uplasował się Kamil Stoch. Siódme miejsce jest jednym z jego najlepszych wyników w Pucharze Świata w całej karierze. - Kamil wypadł rewelacyjnie, można być optymistycznie nastawionym przed kolejnymi konkursami jeśli chodzi o jego formę. Rozkręca się - komentował Małysz występ swojego młodszego kolegi z kadry.
Korespondencja z Zakopanego,
Daniel Ludwiński