Kowalczyk złamał się kijek w ćwierćfinale i było już "po zawodach". W sobotnim biegu na 10 km stylem klasycznym polska biegaczka była gorsza o 17 sekund od Marit Bjoergen. Miesiąc wcześniej w estońskim Otepaeae Norweżka wygrała taki sam bieg z półminutową przewagą. - Gdy analizuje się czasy, rzeczywiście widać, że podążamy w dobrym kierunku. Trudno jednak te dwa miejsca porównać, choć tam u tu trasy są bardzo wymagające. Proszę jednak pamiętać o Aino-Kaisie Sarinen. Ma jeszcze tydzień i może osiągnąć bardzo dobre wyniki. Widać, że po problemach z początku sezonu ma w sobie mnóstwo optymizmu i bardzo, ale to bardzo chce. Trochę jak dziecko. Z kolei ja i Marit trochę przyzwyczaiłyśmy się do miejsc, które zajmujemy, czyli ona do pierwszego, a ja do drugiego - powiedziała Kowalczyk w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Justyna Kowalczyk uważa, że Marit Bjoergen może zdominować całe mistrzostwa świata w Oslo, które startują już w tym tygodniu. Polka dodaje jednak, że dzięki niespodziankom biegi narciarskie "są tak fajne".
Źródło: Przegląd Sportowy.