- Justyna bardzo mocno walczyła. Stałem na podbiegu i słyszałem jak ciężko oddychała. Inne też się dławiły ze zmęczenia. Widziałem też jak oddycha Marit Bjoergen, dziewczyna chora na astmę... Dwa lata temu, kiedy mijała cię Therese Johaug, słychać ją było z pół kilometra. Teraz spokojnie sobie oddycha i nie widać braku tlenu. Od dwóch lat ona też choruje na astmę. Justyna musi walczyć z dziewczynami, które mają legalny dostęp do niedozwolonych środków - powiedział na temat biegu na 10 km stylem klasycznym Przeglądowi Sportowemu Aleksander Wierietielny.
Trener Justyny Kowalczyk poszedł jeszcze dalej w swoich oskarżeniach i stwierdził, że WADA rozdaje sportowcom zaświadczenia pozwalające legalnie stosować doping. Rosjanin oceniając bieg w wykonaniu swojej podopiecznej zauważył, że Kowalczyk również powinna dostać zgodę na stosowanie dopingu. - Tam gdzie jest najmocniejsza, czyli na podbiegu, miała przewagę trzynastu sekund. Nie traciła też wiele na zjazdach. Lecz kiedy brakuje tlenu, mięśnie sztywnieją. Ręce i nogi zaczynają mocno boleć. Stosując środki przeciwko astmie, masz pewien komfort i możesz walczyć na ostatnich metrach. Taka jest prawda. Justyna ma bardzo niski poziom hemoglobiny, więc powinna dostać pozwolenie na stosowanie EPO - dodał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Wierietielny.
Źródło: Przegląd Sportowy