Marczułajtis obrażona przez trenera kadry!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jagna Marczułajtis-Walczak została obrażona przez trenera polskiej kadry snowboardu Pawła Dawidka, który miał podczas mistrzostw Polski zwrócić się do niej słowami: "Stara p... do domu!".

W tym artykule dowiesz się o:

Jagna Marczułajtis-Walczak przesłała do redakcji Polska the Times list, w którym zwraca uwagę na skandaliczne zachowanie trenera kadry snowboardzistów Pawła Dawidka podczas mistrzostw Polski. Zdaniem Marczułajtis Dawidek najpierw prawie staranował ją na trasie, a później obraził. Miał również zdaniem Marczułajtis próbować sfałszować wyniki zawodów tak, aby nie znalazła się w finale zawodów.

Oto wybrane fragmenty z listu, który Jagna Marczułajtis-Walczak przesłała do redakcji Gazety Krakowskiej:

(...)

7. W trakcie zawodów, rozgrywek finałowych doszło do niezrozumiałego dla nas zawodników i obserwatorów incydentu: a mianowicie podczas przejazdu Jagny Marczułajtis-Walczak i Weroniki Bieli:

... Jagna miała stratę po pierwszym przejeździe, ale odrobiła ją w drugim przejeździe wyraźnie wygrywając z Weroniką, bezpośrednio po zakończeniu przejazdu spiker ogłosił, że do finału awansuje Weronika, ta więc pojechała na start, a Jagna została na mecie. Zakończono przejazdy kobiet, jechali mężczyźni. W międzyczasie Trener Dawidek poszedł po wydruki z wynikami kobiet.

Za chwilę spiker ogłosił, że na starcie zobaczymy Jagnę i Olę Król, Prezes mówił do Dawidka ".. Jagna jest na tablicy, a miała być Biela...", na to Dawidek do Króla: "cicho, nie tak głośno", po czym do spikera, że to pomyłka, bo ma jechać Weronika Biela. Wszyscy się zdziwili, że spiker, który czytał z list wydrukowanych, popełnił błąd. Jeden z zawodników słysząc tą rozmowę i ingerencję Prezesa podbiegł i powiedział to Jagnie.

Jednak puszczono przejazd Weroniki Bieli i Oli Król, więc zaciekawiona Jagna wraz z mężem poszli do busa, w którym mierzono czasy i sprawdzili, że to jednak Jagna awansowała, a zdziwiony Pan powiedział, że przecież od początku mówił, że numer 142 awansował czyli Jagna. Tak było na wydrukach. Zawody zatrzymał mąż Jagny, który miał zdjęcia wydruków z chronoprintera.

Jest to więc dowód na to, że Pan Prezes Król i Dawidek próbowali sfałszować wyniki zawodów, tak aby córka Prezesa miała łatwiejszą zawodniczkę do pokonania.

8. Zniewaga i chamskie zachowanie Trenera kadry narodowej Pana Dawidka: podczas rywalizacji o wejście do dużego finału Jagna w pierwszym przejeździe pokonała Olę Król (córkę Prezesa) różnicą 0,70 s, w drugim przejeździe jadąc łeb w łeb pod koniec trasy upadła i nie ukończyła przejazdu, na co Trener Kadry narodowej Pan P. Dawidek zachował się skandalicznie, ponieważ prawie rozjechał leżąca Jagnę na stoku i krzyknął do niej: "Stara pi... do domu!!!, a do stojącego jej męża na dole przy mecie powiedział: "ćwoku... do domu dzieci pilnować". Słyszeli to wszyscy stojący na mecie i na stoku w pobliżu zdarzenia. Dodatkowo Paweł Dawidek po wyjechaniu na arenę startu wypowiedział się publicznie że: "...no nie wytrzymałem, musiałem jej powiedzieć stara pi... do domu..., a ch.. najwyżej zapłacę 500 zł kary..." Takie słowa padły na arenie startu w obecności zawodników i trenerów, którzy byli świadkami naocznymi.

Takie naganne, nieetyczne i niesportowe zachowanie powinno być wystarczającym powodem do zawieszenia w obowiązkach Trenera Kadry Narodowej.

W związku z tym, że Pan Dawidek wypiera się swojego zachowania, podczas odprawy przed następnym dniem zawodów osoby, które to widziały i słyszały, zostały poproszone o podpis. Zebrano 33 podpisy, w tym zawodników, obserwatorów, trenerów. Należy przy tym zaznaczyć, że w zawodach wzięło udział w sumie około 59 zawodników.

Źródło: Polska The Times Gazeta Krakowska

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)