Simon Ammann: Przyjechałbym do Zakopanego, nawet gdybym miał spać w namiocie

Jeden z największych rywali Adama Małysza. Człowiek, który stanął czterokrotnie na drodze do złota olimpijskiego Polaka, z ogromnym szacunkiem wypowiada się o Orle z Wisły. - Przyjechałbym do Zakopanego, nawet gdybym miał spać w namiocie pod skocznią – podkreśla Simon Ammann.

W tym artykule dowiesz się o:

Simon Ammann już podczas zawodów Pucharu Świata w Planicy dał wyraz tego, jak bardzo ceni i szanuje Adama Małysza. Był jednym z tych, którzy na cześć Adama zapuścili wąsy. - To wybitny sportowiec. Będzie nam go wszystkim brakowało. Podziwiam Adama za to, jakim był sportowcem, ale także jak wielkim jest człowiekiem i sympatycznym kolegą. Byłem ogromnie szczęśliwy z faktu, że Adam w ostatnich swoich zawodach stanął na podium. Odchodzi jako wielki mistrz. Jest wzorem do naśladowania dla nas wszystkich- podkreślał czterokrotny mistrz olimpijski.

Szwajcar, kiedy otrzymał zaproszenie na benefis Adama Małysza, nie krył radości, że będzie mógł uczestniczyć w pożegnaniu wielkiego skoczka. - To dla mnie zaszczyt - mówi Ammann, a pół żartem dodaje. - Nawet, gdybym miał spać w namiocie pod skocznią. Nawet, gdyby miał dotrzeć tutaj pieszo, przyszedłbym - śmieje się Szwajcar. W słowach Simona Ammanna jest oczywiście trochę żartu, ale z drugiej strony skoczkowie byliby naprawdę zdolni do wielkich poświęceń, by swoją obecnością w Zakopanem oddać hołd kończącemu karierę Adamowi Małyszowi. - Skoki do celu będą świetną zabawą. Cieszę się, że w tak oryginalny sposób Adam kończy karierę. No i te tysiące biało-czerwonych flag i podekscytowanych kibiców. Atmosfery Zakopanem nie da się porównać z żadnym innym obiektem na świecie - kończy Szwajcar.

Komentarze (0)