Nie potrafię siedzieć przy książce, czy komputerze - rozmowa z Maciejem Staręgą, polskim biegaczem narciarskim

W sezonie 2010/2011 debiutował w zawodach Pucharu Świata. Jest najmłodszym reprezentantem Polski, który wywalczył punkty do klasyfikacji generalnej. Uważany jest za jeden z największych talentów polskiego narciarstwa. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Maciej Staręga opowiada m.in. o początkach swojej kariery, planach na przyszłość i podsumowuje zakończony sezon.

Bartosz Pogan
Bartosz Pogan

Bartosz Pogan: Każdy sportowiec ma swoją własną historię, dlaczego akurat wybrał konkretny sport. Co skłoniło cię do tego, że zdecydowałeś się akurat na biegi narciarskie?

Maciej Staręga: Moje życie i moja historia związana była ze sportem od najmłodszych lat. Tata jako nauczyciel WF-u dał mi możliwość uczestniczenia w grach, zabawach i wielu innych formach aktywności ruchowej. To mnie cieszyło i spełniało. Z nartami również byłem związany od dziecka. Mając 5. lat zjeżdżałem już z dwumetrowej górki usypanej z odgarniętego śniegu. Dwa lata później byłem 2. w swoich pierwszych zawodach na biegówkach. Przegrałem z siostrą, ale spodobało mi się - szczególnie dla tego, że dostałem ogromnego pluszaka za ten bieg. Potem zaczęły się wyjazdy z podopiecznymi taty z klubu na obozy zimowe i starty w ogólnopolskich zawodach dla dzieci. Następnie nauka oraz treningi w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, aż dostałem się do kadry młodzieżowej. Tak zaczęła kręcić się moja historia i obcowanie z narciarstwem biegowym.

Kto był twoim pierwszym trenerem i jak wspominasz czasy gdy zaczynałeś swoją sportową karierę?

- Pierwszym moim trenerem był oczywiście mój tata. Zawsze starał zapewnić mi jak najlepsze warunki do rozwoju. Zawsze będę mu za to wdzięczny, bo i dzięki niemu (w zasadzie dzięki obojgu rodzicom) trafiłem potem do szkoły sportowej i byłem pod opiekę Włodka Walusia, a następnie Jana Klimko (dla których również mam wielki szacunek). Początek kariery to był niesamowity czas, pierwsze obozy, grono przyjaciół, poznawanie nowych miejsc i ludzi, wiele śmiesznych sytuacji, ale przede wszystkim jeszcze nie totalne zawodowstwo, a dobra zabawa.

W tym sezonie debiutowałeś na mistrzostwach świata wśród seniorów. Jak oceniasz swoje występy w poszczególnych startach? Z pewnością bardzo mile wspominasz udział w biegu sprinterskim, gdzie bardzo niewiele brakowało byś awansował do ćwierćfinału.

- Udział i starty w Mistrzostwach Świata Seniorów w Oslo oceniam dość pozytywnie. Zadowolony jestem zarówno z biegu sprinterskiego, jak i z dystansu. Uważam, że dałem z siebie dużo i były to jedne z najlepszych moich startów w sezonie. Najbardziej zawiedziony byłem po team sprincie, bo wybraliśmy z Maćkiem złą opcję smarowania. Wracając do indywidualnego sprintu wiedziałem, że stać mnie na pierwszą 30-stkę i czułem lekki niedosyt. Nie mniej jednak, wiem, że mam jeszcze trochę czasu do pracy i postaram się go dobrze wykorzystać aby regularnie wchodzić do 30-stki.

Masz za sobą również występy w zawodach Pucharu Świata. Jak oceniasz swoje pierwsze starty w tak doborowym towarzystwie, z całą czołówką światową?

- Tegoroczne starty w Pucharze Świata były różne. Ogólnie mieliśmy zdobywać doświadczenie i sądzę, że była to dla mnie dobra szkoła, a jak to mówią "Nauka, czyni mistrza". Tak szczerze nie zajmowałem rewelacyjnych miejsc, ale z paru startów jestem zadowolony i pokazałem na co mnie stać.

Jesteś najmłodszym Polakiem który zdobył punkty Pucharu Świata w biegach narciarskich. Z pewnością jest to powód do dumy i dodatkowa mobilizacja przed kolejnymi startami jak i sezonem?

- Start w Davos i Libercu był dla mnie pewnym przełomem. Na początku sezonu nawet nie śniłem, że zbliżę się do najlepszych. Kolejny raz okazało się jednak, że w życiu wszystko jest możliwe. Punkty to taka nagroda za pracę, a radość była ogromna. Nie przywiązuję wagi raczej do tego, że jestem najmłodszym Polakiem, który tego dokonał, bo do większych sukcesów jeszcze długa i ciężka droga. Motywacja i chęć do dalszej pracy jest oczywiście po takim wyniku dużo większa. Mam nadzieję, że nie tylko dla mnie, ale także dla innych biegaczy z Polski.

Jak układa się twoja współpraca z trenerem Cempą i jak przedstawia się atmosfera w całej grupie?

- U mnie współpraca z trenerem Cempą układa się dość dobrze. Myślę, że ma pewną wizję tego wszystkiego. Wiadomo niektóre rzeczy wymagają poprawy i każdy robi błędy - zawodnicy też, ale czasami należy dojść do konsensusu normalną rozmową i nie bać się konsekwencji swoich nieprzemyślanych decyzji. Sytuacja w grupie bywa różna. Wiadomo są lepsze i gorsze dni, inne charaktery, ale nie można mówić od razu o jakiś wielkich konfliktach. W każdej większej ekipie jest podobnie. Po prostu nie da się uszczęśliwić wszystkich.

Jesteś młodym, utalentowanym, ambitnym zawodnikiem. Jakie masz marzenia, które chciałbyś zrealizować w tym sporcie?

- Marzenia? Na pewno wyjazd na igrzyska olimpijskie, bo to jest nagroda dla każdego sportowca. W Pucharze Świata chciałbym natomiast osiągnąć taki poziom aby wchodzić regularnie do pierwszej 30-stki i o to będę walczył.

Czym zajmujesz się w wolnym czasie? Masz jakieś pasje po za biegami?

- Pasją poza biegami jest dla mnie... sport i studia na AWF-ie. Kocham po prostu każdą formę ruchu. Nie potrafię siedzieć przy książce, czy komputerze.

Wybiegasz już myślami do igrzysk olimpijskich w Soczi?

- Igrzyska w Sochi to jeden z najważniejszych celów w moim życiu, dlatego nie da się o tym wydarzeniu nie myśleć. Jak to mówią "marzenia się spełniają", choć czasami trzeba im dopomóc. Dlatego będę się starał, aby osiągnąć te założenia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×