Tuż przed mistrzostwami świata w Chanty-Mansijsku Oksana Chwostenko rozchorowała się i otrzymała zgodę na zażywanie syropu Bronholitin zawierającego efedrynę, w przypadku kontroli antydopingowej uznawaną za nielegalny środek, za to mogącą być lekarstwem na nieżyt nosa. Ukrainka stosowała syrop i wróciła do zdrowia, po czym wystąpiła w pierwszej konkurencji mistrzostw świata, jaką była sztafeta mieszana. Następnie przeziębienie wróciło i Chwostenko dosłownie w ostatniej chwili została zastąpiona na liście startowej biegu na piętnaście kilometrów przez Vitę Semerenko, co przyniosło nawet pozytywny skutek - zmienniczka zdobyła brązowy medal. Chwostenko przez niemal całe mistrzostwa dochodziła do zdrowia, stosując w dalszym ciągu Bronholitin i na sam koniec zawodów wystąpiła w sztafecie. Start był udany - wspólnie z koleżankami z kadry wywalczyła srebro.
Przeprowadzone badanie antydopingowe dało jednak wynik pozytywny - w organizmie Chwostenko wykryto efedrynę będącą składnikiem Bronholitinu. Biathlonistka broni się, że nie wiedziała, iż zgodę na stosowanie syropu otrzymała tylko na czas przerw między zawodami, zaś w trakcie ich trwania zażywanie tego leku było zabronione.
Jej wersja, przedstawiona przez nią w ubiegły wtorek w siedzibie Międzynarodowej Unii Biathlonowej w Salzburgu, wydaje się być w znacznej mierze wiarygodna, gdyż Chwostenko faktycznie była w trakcie mistrzostw chora i nie wystartowała z tego powodu w czterech z sześciu konkurencji, w dodatku we wszystkich indywidualnych, a wcześniej dostała zgodę na lek zawierający efedrynę. Mimo to możliwe jest, że ukraińska sztafeta zostanie zdyskwalifikowana, a srebrny medal w tej sytuacji trafi w ręce Francuzek, które na mecie były trzecie. Brąz dostałyby wówczas Białorusinki.