- Ostatni sezon udał mi się naprawdę bardzo dobrze - mówi Severin Freund. - Zawsze jest jednak coś co można poprawić, więc w żadnym wypadku nie nudziłem się latem, próbowałem wtedy wielu rzeczy. Latem miałem problemy z barkiem, ale teraz już jest dobrze, mogę trenować normalnie. Przed rokiem nie czułem żadnej presji, nawet jeśli wcześniej latem miałem pojedyncze dobre wyniki. Teraz latem było podobnie, jednak presja jest oczywiście znacznie większa. Oczekiwania z zewnątrz wobec mnie są oczywiście znacznie większe, ale ja chcę się skoncentrować tylko na swoim skakaniu. Na pewno Austriacy wciąż są bardzo mocni - Schlierenzauer, Morgenstern. Ale w skokach nic nie jest niemożliwe. Teraz najlepsi są oni, ale to się może zmienić. Ja przed rokiem dwa razy stałem na najwyższym podium Pucharu Świata. Byłoby miło gdyby udało mi się to powtórzyć, ale wiadomo, że nie jest to łatwe. Walter Hofer powiedział mi po moim pierwszym zwycięstwie, że po raz pierwszy się nie wygrywa, pierwszy raz wygrana może się najwyżej przytrafić. Zgadzam się z nim.
Freund przyznaje, że jego głównym celem w nowym sezonie będzie dobry występ w Turnieju Czterech Skoczni. Niemiec przed rokiem był w tej imprezie daleko, gdyż niespodziewana forma przyszła dopiero w kolejnych tygodniach. Teraz ma być już inaczej. - Moim głównym celem będzie Turniej Czteerch Skoczni. Muszę więc dobrze zacząć sezon, jeśli mi się to nie uda to raczej ciężko będzie zmienić wystarczająco wiele przed rozpoczęciem Turnieju. To zawody organizowane w dwóch krajach ważnych dla skoków. Wszystkie cztery skocznie są bardzo różne. Do tego dochodzi klasyfikowanie nas w inny sposób niż w Pucharze Świata, liczy się nota, więc jeden nieudany skok sprawi, że nie ma się już szans. Turniej Czterech Skoczni ma więc specjalną atmosferę.