Justyna Kowalczyk wygrała bieg Pucharu Świata na 10 km w Jakuszycach. Trener Aleksander Wierietielny nie był jednak zaskoczony przewagą, jaką Polka uzyskała na mecie. - Justyna cały czas nastawiała się, żeby nie zwariować, nie dać się ponieść emocjom. Tylu kibiców, tyle hałasu, tyle świetnego dopingu... Chciała to wytrzymać, pobiec równo i nie podniecać się tym, że na początku przegrywa z Norweżkami. Po pięciuset metrach Bjoergen prowadziła z nią o cztery sekundy, ale Justyna spokojnie wytrzymała, na pierwszej piątce popracowała, a na drugiej powiększyła przewagę. (...) Rozstawiliśmy się na trasie i co półtora kilometra mieliśmy informację o czasach. Odrabianie strat szło małymi kroczkami. A kiedy ruszyła nie było na nią mocnych - powiedział dla Przeglądu Sportowego Wierietielny.
Polska zawodniczka odzyskała żółtą koszulkę liderki Pucharu Świata, ale jej przewaga w klasyfikacji jest minimalna. Trener naszej zawodniczki uważa, że walka o zwycięstwo potrwa do samego końca cyklu. - Walka potrwa do ostatniego wyścigu w Falun. Justyna mówiła mi, że nawet dobrze się stało, że w piątek po sprincie nie wyprzedziła Marit w klasyfikacji generalnej. Na dziesięć kilometrów wolała wyruszyć na trasę przed Norweżką. Nie chciała jej gonić - wyjaśnił dla Przeglądu Sportowego trener Justyny Kowalczyk.
Cały wywiad z Aleksandrem Wierietielnym w Przeglądzie Sportowym