Piotr Żyła dla SportoweFakty.pl: Wprowadzili dodatkowe premie w kwalifikacjach? To dobrze

Piotr Żyła nie zaprząta sobie głowy premiami finansowymi w TCS, które są w tym roku rekordowo wysokie. Chce w każdym turnieju oddać dwa dobre skoki i powalczyć. A wyniki? Ukażą się później na tablicy.

Turniej Czterech Skoczni jest najbardziej prestiżową imprezą w sezonie, oczywiście nie licząc mistrzostw świata czy Igrzysk Olimpijskich. Zawody rozgrywane na przełomie roku w Niemczech i Austrii cieszą się uznaniem od ponad 60 lat. W czym tkwi magia TCS? - Nie wiem. Na pewno są to inne zawody, bo odbywają się według zmienionego systemu. Kwalifikacje są bardzo istotne w rozstawieniu par do konkursu. TCS ma rzeczywiście swój urok. Jest trochę inny niż wszystkie - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl Piotr Żyła.

Nagrody finansowe były jednym z magnesów, który przyciągał najlepszych skoczków do udział w TCS. W tym roku pula nagród jest rekordowa. Wynosi 315 tysięcy franków szwajcarskich. Doceniani będą także zwycięzcy poszczególnych kwalifikacji do konkursów, którzy otrzymają bonus w postaci 2 000 euro. - Nie wiem nawet czy wprowadzili jakieś premie. Coś tam słyszałem, że mieli zwiększyć. Wprowadzili? No to fajnie, ze organizatorzy dali dodatkowy bonus - odpowiada w swoim stylu najbarwniejszy skoczek polskiej kadry.

Piotr Żyła w tym sezonie prezentuje nieobliczalną formę. Potrafi skoczyć znakomicie w jednej serii, w drugiej zepsuć próbę. - Na TCS nie nastawiam się jakoś szczególnie. Nie wiąże specjalnych nadziei. Będę starał się oddawać dwa dobre skoki. Już po pierwszym starcie okaże się, na jakim jestem poziomie. Myślę, że na dobrym, bo ostatnie występy były może nie na wygranie zawodów, ale prezentowałem się w miarę nieźle. Tego chciałbym się trzymać, żeby skakać cały czas na swoim dobrym poziomie - przyznaje Żyła.

Polscy skoczkowie mają obecnie taki potencjał, że praktycznie każdy z nich może wygrać zawody lub wskoczyć na podium. - Jako cała drużyna jesteśmy na pewno bardzo mocni. Każdy z nas jest w dobrej formie. Każdego stać na walkę o podium czy wygraną. Będziemy walczyć. O co? Na pewno każdy chce wygrać Turniej Czterech Skoczni czy chociażby poszczególny konkurs. Fajnie byłoby, żeby drugi Polak w historii po Adamie Małyszu wygrał ten prestiżowy turniej. Jak będzie, to się okaże 6 stycznia. Nie można być pewnym niczego. To jest sport. Trzeba walczyć, a wynik? Zobaczy się go na tablicy świetlnej jak już będzie powalczone - dodaje z charakterystycznym uśmiechem Żyła.

Polscy skoczkowie na TCS udali się zaraz po świętach, które były dłuższe niż zazwyczaj z uwagi na odwołane Mistrzostwa Polski. - Udało się odpocząć i bardzo fajnie spędzić ten okres. Święta tradycyjnie z rodziną i najbliższymi. Przyjemnie spędziłem ten wolny czas - przyznaje Piotr Żyła.

Polacy przed tym sezonem trenowali dwukrotnie w Oberstdorfie i potwierdzają, że zdecydowanie lepiej czują teraz ten obiekt. - W przeszłości nigdy specjalnie tutaj nie trenowaliśmy. Do tego sezonu, bo przed nim byliśmy tutaj dwukrotnie już na śniegu. Mamy ją teraz trochę bardziej "obskakaną". Udało się tutaj oddać dużo skoków i obecnie z turniejowych skoczni właśnie tę w Oberstdorfie znamy najlepiej - wyjaśnia Żyła.

Oczy kibiców, fachowców i dziennikarzy skierowane są w dużej mierze na Polaków. Kamil Stoch  jest liderem Pucharu Świata i ostatnio prezentował wysoką formę. Nie bez kozery bukmacherzy najmniej płacą za wygranie TCS właśnie przez skoczka z Zębu. - Czy ja wiem, żebyśmy byli jakoś szczególnie obserwowani przez rywali i media zagraniczne. TCS to zawody jak każde inne. Każdy może wygrać i każdy zawalić skok. Podczas ostatniego Pucharu Świata poskakaliśmy bardzo dobrze i może dlatego więcej się o nas mówi. To, że Kamil Stoch jest faworytem bukmacherów szczególnie nie dziwi. Jest przecież liderem Pucharu Świata. Spokojnie podchodzimy do tego wszystkiego, co się dzieje wokół Turnieju Czterech Skoczni - kończy nasz rozmówca.

Z Oberstdorfu
dla SportoweFakty.pl
[b]Maciej Kmiecik

[/b]

Piotr Żyła przed 62. TCS jest jak zwykle w dobrym humorze. Zresztą, kiedy on nie jest uśmiechnięty?

 

Źródło artykułu: