Pamiętajmy o ich sukcesach

 / Znicz
/ Znicz

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy w gronie tych, których odeszli na zawsze, znaleźli się również narciarze. Znani sportowcy w przeszłości odnieśli liczne sukcesy na skoczniach i trasach biegowych, dzięki którym nigdy nie zostaną zapomniani. Przypomnijmy sobie raz jeszcze najważniejsze momenty ich karier i chwile, gdy stawali na podium, niekiedy na najwyższym jego stopniu.

W świecie skoków narciarskich był jednym z tych trenerów, bez których trudno było wyobrazić sobie tą dyscyplinę sportu. Reinhard Hess, bo o nim mowa, stanowisko szkoleniowca reprezentacji Niemiec objął przed sezonem 1993/1994 i następnie pozostawał na nim aż przez dziesięć lat, szybko stając się jednym z najbardziej charakterystycznych, a zarazem najlepszych trenerów. Początek jego pracy z niemiecką kadrą przypadł na trudny okres kryzysu skoków w tym państwie – czołowi zawodnicy bardzo późno rozpoczęli naukę rewolucyjnego stylu V i w latach 1992-1993 wypadli z grona najlepszych.

Praca Hessa momentalnie przyniosła jednak efekty i Jens Weissflog, największy as niemieckiej ekipy, odzyskał dawną formę zdobywając w Lillehammer olimpijskie złoto zarówno w konkursie indywidualnym na dużym obiekcie, jak i w drużynie, gdzie wsparty został przez Dietera Thomę, Hansjoerga Jaekle i Christopha Duffnera. W kolejnych latach w kadrze A debiutowali następni zawodnicy, wśród których znaleźli się też Martin Schmitt i Sven Hannawald. Pierwszy z nich dwukrotnie zdobył Puchar Świata, a drugi zwyciężył w Turnieju Czterech Skoczni będącym jak na razie jedynym, któremu udało się triumfować we wszystkich konkursach tej prestiżowej imprezy. Łącznie podopieczni Reinharda Hessa wywalczyli dwadzieścia jeden medali podczas zawodów najwyższej rangi.

Wybitny szkoleniowiec po mistrzostwach świata w Val di Fiemme w 2003 roku zrezygnował z dalszego prowadzenia reprezentacji, a w mediach coraz częściej pojawiać się zaczęły komunikaty o jego problemach zdrowotnych. W końcu potwierdzona została najgorsza diagnoza – rak trzustki. Hess nie poddał się i walczył o powrót do zdrowia, jednak choroba okazała się silniejsza. W Wigilię świąt Bożego Narodzenia zeszłego roku trener umarł w wieku 62 lat.

16 stycznia bieżącego roku na zawsze odszedł czołowy polski skoczek lat 70-tych Adam Krzysztofiak. Na arenie międzynarodowej większych sukcesów nie odniósł – stanął jedynie na najniższym stopniu podium ME juniorów w 1969 roku. W kolejnych latach brylował jednak na krajowym podwórku, gdzie aż cztery razy wywalczył tytuł mistrza Polski. Nic więc dziwnego, że na dłuższy czas znalazł się w kadrze narodowej, dzięki czemu otrzymał szansę występu na igrzyskach olimpijskich w Sapporo i Innsbrucku, a ponadto startował też na mistrzostwach świata w Szczyrbskim Jeziorze i w Falun, jednak bez sukcesów – jego najlepszy wynik podczas wielkich zawodów to dwudziesta czwarta lokata podczas olimpiady w Japonii na średnim obiekcie. Po zakończeniu kariery zajął się pracą szkoleniowca.

Ostatnia zima przyniosła niestety więcej smutnych wieści. Kilkanaście dni po Krzysztofiaku, drugiego lutego, zmarł bowiem Józef Gąsienica-Daniel. Reprezentant Startu Zakopane już jako młody chłopak wdarł się do krajowej czołówki w kombinacji norweskiej i w 1966 roku po raz pierwszy stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Polski seniorów. W tej sytuacji znalazł się w kadrze na igrzyska w Grenoble, gdzie pojechał jako zawodnik mający szansę nawet na medal. Po pierwszej kolejce skoków Gąsienica-Daniel był ósmy, w drugiej serii pofrunął jeszcze dalej, jednak upadł już po poprawnym lądowaniu na zeskoku. W trzeciej próbie (wówczas zasady rozgrywania kombinacji były nieco inne niż dziś) skoczył już słabiej, nie zachwycił również w biegu i ostatecznie sklasyfikowany został na piętnastej pozycji. Kto wie, być może gdyby nie upadek stanąłby na podium. Wkrótce po igrzyskach zdecydował się rozstać ze sportem. Do końca życia mieszkał w Zakopanem.

Ósmego sierpnia narciarski światek obiegła tragiczna wieść o wypadku Alfreda Rainera. Zaledwie 20-letni zawodnik będący nową nadzieją Austriaków na dobre wyniki w kombinacji norweskiej postanowił polatać na paralotni. Sprzęt tym razem okazał się jednak zawodny i młody narciarz spadł z wysokości blisko dwudziestu metrów. Sportowiec natychmiast trafił do szpitala, jednak obrażenia (w szczególności uraz czaszki) okazały się zbyt rozległe i po tygodniu Rainer zmarł. W marcu 2007 roku z sukcesami startował w mistrzostwach świata juniorów i zapewnił sobie tym miejsce w pierwszej reprezentacji Austrii.

W swym debiutanckim sezonie w Pucharze Świata spisywał się różnie, jednak w zdecydowanej większości startów powiększał swój dorobek punktowy plasując się najczęściej w drugiej lub trzeciej dziesiątce. Najlepszy rezultat w rywalizacji z seniorami odniósł pod koniec lutego w Zakopanem, gdy zajął dziesiątą pozycję. W klasyfikacji łącznej pucharowego cyklu zajął ostatecznie dwudzieste czwarte miejsce. Niestety, tego rezultatu poprawić już nie będzie mógł.

Zdecydowanie przedwcześnie zakończyło się także życie Aleksieja Prokurorowa. Świetny biegacz narciarski już w 1987 roku po raz pierwszy wygrał zawody o Puchar Świata, by następnie przez kilkanaście lat być w szerokiej czołówce światowej, niekiedy będąc nawet na samym szczycie. Swój największy sukces w karierze odniósł podczas igrzysk w Calgary, gdzie zwyciężył w biegu na 30 kilometrów techniką klasyczną bijąc wszystkich Skandynawów z Gunde Svanem na czele.

Na kolejną wygraną w zawodach najwyższej rangi przyszło mu czekać dziewięć lat, aż do momentu gdy triumfował na mistrzostwach świata w Trondheim, ponownie na tym samym dystansie co wcześniej w Kanadzie, tym razem jednak techniką łyżwową. Zawody w Norwegii były dla niego zresztą najbardziej udanymi w całej karierze – wywalczył bowiem na nich aż trzy medale, po jednym w każdym kolorze. W zawodach Pucharu Świata ośmiokrotnie kończył rywalizację w czołowej dziesiątce, najwyżej na czwartym miejscu.

Przygodę z czynnym uprawianiem narciarstwa zakończył po igrzyskach w Salt Lake City, jednak pozostał przy ukochanym sporcie, choć w nieco innej roli – podjął się pracy szkoleniowca. W nowym zajęciu okazał się na tyle dobry, że został trenerem pierwszej reprezentacji kobiecej Rosji. 10 października przebywał w mieście Wołodymir na północ od Moskwy. W momencie przechodzenia przez ulicę wpadł na niego rozpędzony samochód prowadzony przez nietrzeźwego kierowcę. Mistrz olimpijski nie miał szans...

Źródło artykułu: