66. Jan Matura (1980 – Czechy), Nikolay Karpenko (1981 – Kazachstan), Manuel Fettner (1985 – Austria), Yukio Sakano (1976 – Japonia), Anze Damjan (1987 – Słowenia). Liczba punktów: 10
W drugiej części przyjrzyjmy się zawodnikom już nieco lepszym, ale jednak mającym w minionym sezonie spore trudności z awansowaniem do finałowej serii. Z tej grupy najbardziej wyróżnia się Jan Matura, dla którego ta zima była z pewnością wielkim rozczarowaniem. Czech jeśli chce myśleć o starcie w Igrzyskach Olimpijskich musi wrócić co najmniej do formy z zimy 2005/2006, kiedy to zajął trzydzieste czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Również swoimi wynikami nie zachwycili Karpenko, czy Fettner, po których można było spodziewać się lepszych rezultatów.
64. Johan Erikson (1985 – Szwecja), Tami Kiuru (1976 – Finlandia), 63. Kazuyoshi Funaki (1975 – Japonia), 62. Ondrej Vaculik (1986 – Czechy). Liczba punktów: 11, 12, 14.
Wśród tej czwórki niewątpliwie można dostrzec dwie ciekawe postacie, które najlepsze lata mają już dawno za sobą. Mowa oczywiście o dwóch weteranach – Tamim Kiuru i Kazuyoshim Funakim. Pierwszy z nich w ostatnich dniach definitywnie ogłosił zakończenie kariery zawodniczej. 32-letni Fin jako powód podał kontuzję kolana, której nabawił się podczas finałowych zawodów w Planicy w 2007 roku. Swój ostatni występ zanotował w rodzinnej miejscowości Lahti, a na swoim koncie ma między innymi wygraną w konkursie Pucharu Świata w niemieckim Titisee-Neustadt (2003), a także brązowy medal mistrzostw świata w lotach (2004), czy srebro zdobyte w zawodach drużynowych na Igrzyskach we włoskim Turynie. Zdecydowanie inaczej sytuacja wygląda u Japończyka, który postanowił powrócić na skocznię. Jego osiągnięcia długo trzeba by było wymieniać, ale wywalczył między innymi złote krążki podczas najważniejszej sportowej imprezy w Nagano w 1998 roku. Jedynie w jego karierze nie udało mu się sięgnąć po Kryształową Kulę, co na dzień dzisiejszy wydaje się niemożliwe. Choć jak pokazał jego rodak, Takanobu Okabe - wiek nie przeszkadza w notowaniu dobrych startów i wszystko jeszcze się może zdarzyć.
60. Jure Sinkovec (1985 – Słowenia), Nicolas Fairall (1989 – Stany Zjednoczone), 59. Andreas Wank (1988 – Niemcy), 58. Lukas Hlava (1984 – Czechy), 57. Mitja Meznar (1988 – Słowenia). Liczba punktów: 15, 18, 19, 20
W tej grupie brakuje niestety jakiś ciekawszych postaci. Są to jednak jeszcze młodzi zawodnicy, z których nie jeden może namieszać jeszcze w ścisłej światowej czołówce. Polskim kibicom najbardziej z nich kojarzy się z pewnością Andreas Wank. I to z dwóch, a może nawet trzech powodów. Po pierwszego – jego trenerem jest Heinz Kuttin, a więc osoba, która prowadziła polską reprezentację w latach 2004-2006. Po drugie – w 2008 roku został dwukrotnym mistrzem świata juniorów, które odbyły się w Zakopanem. No i po trzecie – mieszkaniec Oberhofu pokonał podczas ostatniej edycji prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni samego w parze KO samego Adama Małysza. Mimo to Werner Schuster nie dał mu szansy na uzupełnienie składu naszych zachodnich sąsiadów w czeskim Libercu.
55. Pascal Bodmer (1991 – Niemcy), Martin Cikl (1987 – Czechy), 54. Primoż Pikl (1982 – Słowenia), 53. Kai Kovaljeff (1985 – Finlandia). Liczba punktów: 23, 24, 25
Tu warto zwrócić szczególną uwagę na Martina Cikla. Czech mimo tak młodego wieku zdołał już trzykrotnie wywalczyć tytuł mistrza swojego kraju. Ostatnia zima pokazała, że jest to jednak typowy przeciętniak drugiej ligi, w której w styczniu wygrał między innymi zawody w niemieckim Braunlage. W tym sezonie najwyżej sklasyfikowany był nieoczekiwanie w silnie obsadzonych zmaganiach w Kanadzie, gdzie uplasował się na dwudziestej pierwszej pozycji. Kolejny nieudane starty ma za sobą Primoż Pikl. O tym, że Słoweńca stać na uzyskiwanie dobrych wyników było widać w latach 2006-2007, kiedy systematycznie awansował do najlepszej ”30” w zawodach najwyższej rangi. Wcześniej jeszcze lepsze lokaty zajmował w Pucharze Kontynentalnym.
52. Robert Hrgota (1988 – Słowenia), 50. ŁUKASZ RUTKOWSKI (1988 – Polska), Kim Rene Elverum Sorsell (1988 – Norwegia), 49. RAFAŁ ŚLIŻ (1983 – Polska), 48. Severin Freund (1988 – Niemcy). Liczba punktów: 26, 29, 33
W tej czwórce znalazło się aż dwóch reprezentantów Polski. Myślę, iż mimo odległej lokaty na pochwałę zasługuje Rafał Śliż. Mieszkaniec Wisły zaledwie czterokrotnie wystartował w tym sezonie w zmaganiach Pucharu Świata, średnio zdobywając średnio osiem oczek do klasyfikacji generalnej cyklu. Uważam, iż wielka szkoda, że mieszkaniec Wisły nie dostawał szansy na częstsze występy, gdyż naprawdę był w stanie systematycznie awansować do finałowej serii w przeciwieństwie do Marcina Bachledy. Warto również dodać, że 25-latek ze znakomitej strony zaprezentował się w konkursie drużynowym mistrzostw Polski w Szczyrku i kto wie jaką pozycję zająłby w zmaganiach indywidualnych, które zostały przesunięte na grudzień.
47. Primoż Peterka (1979 – Słowenia), 46. Sigurd Pettersen (1980 – Norwegia), 45. Felix Schoft (1990 – Niemcy). Liczba punktów: 40, 42, 50
Tu nietrudno zauważyć dwóch znakomitych zawodników, którzy już na stałe wpisali się historii skoków narciarskich, a ich postawa w minionym sezonie znacznie odbiegała od ich możliwości. Obaj w swoim dorobku mają między innymi wygraną w niezwykle prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni. Czy uda im się pozbierać i wrócić do formy sprzed lat? Odpowiedź na to pytanie z pewnością poznamy dopiero za rok. Jedno jest jednak pewne – aby wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich muszą dobrze przepracować okres przygotowawczy i przynajmniej regularnie plasując się w drugiej dziesiątce konkursów Pucharu Świata. Warto również zaznaczyć, że w ostatnim czasie reprezentant Norwegii częściej pokazywał się w zmaganiach drugoligowych.