Justyna Kowalczyk od kilku dni przebywa w Alpach Wschodnich. Asystentka trenera kadry polskich biegaczek narciarskich, Aleksandra Wierietielnego, ma za sobą wspinaczkę na Piz Trovat (3146 m n.p.m.), a jej celem, jak napisała na Instagramie, jest najwyższy szczyt pasma górskiego na pograniczu Szwajcarii i Włoch - Piz Bernina (4049 m n.p.m.).
Nasza dwukrotna mistrzyni olimpijska (z Vancouver w 2010 r. i Soczi w 2014 r.) czuje się spełniona i bardzo szczęśliwa, o czym świadczy komentarz pod zdjęciem z Alp, udostępnionym przez sportsmenkę na portalu społecznościowym.
- Cudownie mieć pasję w której nie muszę być najlepsza na świecie! Baa, piękne jest to, że zawodowcy mogliby ją wyśmiać. Życie bez chomąta jest świetne! Angażuje się tak samo, ale jednak "muszę a mogę" robi wielką różnicę - rozpoczęła swój wywód Kowalczyk.
W dalszej części postu możemy m.in. przeczytać: "Przez 18 lat dbałam o każdy szczegół: trening, dieta, regeneracja, nauka itd. Nigdy nie szukałam wymówek. (...) Pewnie dlatego dobiegłam tak daleko i pewnie dlatego wolność teraz smakuje najlepiej.
Przypomnijmy, że pod koniec marca tego roku 35-letnia Kowalczyk została asystentką Wierietielnego w Kadrze Narodowej Kobiet w biegach narciarskich. Zawodniczka z Kasiny Wielkiej nie planuje już startów indywidualnych w Pucharze Świata, ale nie wyklucza udziału w polskiej sztafecie np. podczas mistrzostw świata.
ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"