Jak informuje Gazeta Wyborcza, Łukasz Kruczek rozpoczął już kompletowanie sztabu szkoleniowego. Na początku wybrał swojego asystenta, którym ma zostać Robert Mateja. Podobno nowy trener polskich skoczków sam zaproponował Matei pracę w swoim sztabie. - Inicjatywa wyszła od Łukasza, zaraz po udanych dla mnie mistrzostwach Polski w Zakopanem. Pytał, jakie mam plany na przyszłość, czy nie chciałbym zostać asystentem. Pomysł mi się spodobał, ale wszystko jeszcze musi zaklepać Polski Związek Narciarski - powiedział Gazecie Mateja. Jak wynika z wypowiedzi prezesa PZN Apoloniusza Tajnera, on sam nie ma nic przeciwko kandydaturze Matei.
34-letni skoczek narciarski, który dziesięć razy w karierze zdołał się uplasować w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata, a najwyżej był piąty (dwukrotnie ? w 1996 roku w Harrachovie i w 1997 roku w Sapporo) uważa, że jego brak doświadczenia, jako trenera nie będzie większą przeszkodą. - Posiadam licencję instruktora skoków narciarskich. Doświadczenia na razie nie mam, ale w trakcie kariery obserwowałem wielu szkoleniowców. Trochę od każdego się nauczyłem. Na zawodniku spoczywałoby między innymi niezwykle trudne zadanie trenowania najlepszego polskiego skoczka w historii Adama Małysza. - Prawda jest taka, że Adam wie, jak skakać, ale mogę z nim zawsze pogadać. Skoki to taka dyscyplina, że zawsze można coś poprawić, choćby przy dojeździe lub w trakcie lotu. Na psychologii się nie znam, ale rozmowa jest dobra na wszystko. Wiem, że to motywuje. - stwierdził Mateja.
Łukasz Kruczek przedstawi swój sztab szkoleniowy 28. kwietnia. Obok asystenta, którym ma być Mateja, znajdą się w nim psycholog, biomechanik, fizjolog i ekspert od aerodynamiki.
