"Miło, że zawodników nikt o zdanie nie pyta". Emocje po skandalu w polskiej lidze

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak

Miał być hit, wyszedł kit. Mecz Cellfast Wilków Krosno ze Stelmet Falubazem Zielona Góra zakończył się walkowerem dla gości, po tym jak gospodarze przygotowali nieregulaminowy tor. Emocje po decyzji sędziego ciągle nie opadły.

Biorąc pod uwagę aspiracje Cellfast Wilków Krosno i Stelmet Falubazu Zielona Góra, niedzielne starcie w eWinner 1. Lidze zapowiadało się niezwykle ciekawie. Oba zespoły nie ukrywają, iż ich celem jest awans do PGE Ekstraligi, dlatego kibice nastawiali się na kapitalne ściganie. Tymczasem nie zobaczyli ani jednej gonitwy.

Już w niedzielne popołudnie okazało się, że tor w Krośnie nie jest zbyt dobrze przygotowany do jazdy. Organizatorzy próbowali naprawić sytuację poprzez dodatkowe ubijanie nawierzchni, ale nawet przesunięcie rozpoczęcia spotkania o godzinę nie dało pożądanych efektów. Sędzia Jerzy Najwer ogłosił walkower i spotkanie wygrali zielonogórzanie 40:0.

Jednoznacznie wydarzenia z krośnieńskiego stadionu skomentował Tobiasz Musielak. "Miło, że nas zawodników nikt o zdanie nie pyta. Jeśli ci, którzy jeżdżą nie mają absolutnie żadnego prawa głosu… to coś tu nie gra. Dzięki za taki żużelek. Lecę do Anglii pobawić się i odpocząć" - napisał na Twitterze lider Cellfast Wilków Krosno.

ZOBACZ WIDEO Zmarzlik: Atmosfera na Narodowym? Takie chwile pamięta się na długo

Warto w tym miejscu przypomnieć słowa Ireneusza Kwiecińskiego. Trener gospodarzy w Canal+ Sport 5 przekonywał, że warto, aby obie drużyny wyszły na obchód toru i następnie odbyła się próba toru. Do tego jednak nie doszło.

Kwieciński zwracał też uwagę na to, że nawierzchnia jest lepiej przygotowana niż w piątek, kiedy to Cellfast Wilki Krosno na własnym torze podejmowały Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Wtedy spotkanie doszło do skutku, choć nie bez problemów.

- To bardzo źle dla polskiego żużla, dla krośnieńskiego żużla. Przykro, że w ten sposób została podjęta takowa decyzja. Jak widzimy, na torze nie ma kałuż, nie pada deszcz, mamy dobre warunki, mamy oświetlenie, mamy kilka tysięcy osób na stadionie. Krosno żyje żużlem, zakochało się w żużlu. Tytaniczną pracę wykonaliśmy od piątkowego meczu, kiedy rzeczywiście były problemy z torem. To jest zaszłość sprzed wielu lat, z czarnej nawierzchni. Prosiliśmy o próbę toru - powiedział na gorąco zawiedziony prezes krośnieńskiego klubu, Grzegorz Leśniak.

Czytaj także:
GKSŻ wydała komunikat ws. meczu w Krośnie. Ktoś kłamie w sprawie toru!
Wilki Krosno mogą dostać ogromną karę. Stracić mogą też w ligowej tabeli

Źródło artykułu: