W niedzielę 15 maja miało dojść do spotkania Cellfast Wilków Krosno ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Miało, ponieważ ze względu na nieregulaminowy stan toru zawody zostały zakończone wynikiem 0:40 na korzyść przyjezdnych.
Przed godziną 20:15 doszło do spotkania sędziego zawodów z kierownikami obu drużyn, na którym przekazano decyzję o walkowerze. Kamery stacji Canal+ Sport5 zarejestrowały moment, w którym kierownik gości Marek Mróz wychodził z biura zawodów, czyli z miejsca, gdzie zapadły ostateczne decyzje.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie gest, na który zdecydował się kierownik drużyny gości. Ten, gdy zobaczył operatora z kamerą, postanowił pokazać kciuk w górę.
ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"
- Niefortunna sytuacja, nieprzemyślany gest, bo świadczący o tym, że goście skupili się na dwóch punktach, a nie na samej sytuacji - mówi nam Jacek Frątczak, żużlowy ekspert. - Z jednej strony nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę wygrywać mecz, bo play-offy są sześciozespołowe, więc z awansem nie ma problemu. W tym przypadku rozumiem kontekst, bo są dwa punkty, jest pozycja lidera tabeli - to się wszystko zgadza. Problem polega jednak na tym, że dyscyplina bardzo mocno na tym ucierpiała - kontynuował były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.
- Z drugiej strony w strategicznym interesie Falubazu byłoby to, żeby ten mecz pojechać z tego względu, że większość chłopaków nigdy na tym torze nie startowała. Ta radość, szczególnie w kontekście kibiców z Zielonej Góry, była kompletnie nieuzasadniona - dodawał Frątczak.
- Znam mnóstwo przykładów kibiców z Zielonej Góry, którzy gnali na łeb na szyję z GP Warszawy tylko po to, żeby zdążyć na mecz na 19:15. To był niepotrzebny gest, który spowodował znacznie więcej szkody niż pożytku z tych dwóch punktów meczowych - zakończył.
— Krzysztof Dziamski (@krzysdziamski) May 16, 2022
Zobacz także:
- Gdzie i kiedy oglądać żużel w telewizji? Sprawdź program
- Piękny gest na PGE Narodowym! Okazano wsparcie Ukrainie