Żużel. Wyczyny Zmarzlika i Crumpa mroziły krew w żyłach w Pradze. Ten sezon będzie bardzo ważny

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Przed nami Grand Prix Czech w Pradze. Ta runda to prawdziwa ikona cyklu GP. Organizatorzy martwią się o ten sezon i zapraszają szerokie rzesze kibiców do stolicy Czech.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Mazur, WP SportoweFakty: Przed nami 28 edycja Grand Prix Czech w Pradze. Jak pan się zapatruje na to?

Pavel Ondrasik, były czeski żużlowiec, organizator GP Czech w Pradze: Dla nas, dla naszego klubu, to w pewnym sensie 26. rok. Dwie ostatnie rundy oznaczały dla nas więcej pracy, bo rundy połączono, co zrozumiałe. W tamtym roku można powiedzieć mieliśmy 3 dni pracy, bo GP musiało być przeniesione na kolejny dzień. Faktycznie to już 28 edycja, jak wspomniałeś. Doceniamy, że już tyle lat, tyle osób wciąż z nami, niektóre osoby już się przez tyle lat zmieniły. To kawał historii. Zaskoczymy na pewno kibiców SGP2, dotychczas startowało później. Mamy kilku swoich zawodników z Czech, jest sporo Polaków, warto będzie pojawić się w Pradze.

Jak szły przygotowania do tego turnieju?

Teraz przed nami coś nowego, bo jest nowy promotor, będą nowi kibice. Oczekiwania i propozycje ze strony nowego zarządzającego. Ostatnie dwa, trzy miesiące to był dla nas czas intensywnej pracy, doszły nowe rzeczy, pomysły, ale dzięki temu, że mamy już za sobą lata doświadczeń, to jest nam łatwiej współpracować i wiemy, co mamy robić.

ZOBACZ WIDEO To oni rządzą żużlem z tylnego siedzenia? Faworyzowanie niektórych zawodników i wyścig zbrojeń

Początkowo mieliśmy pewne obawy, że będzie wszystko nowe itd. i nie damy sobie rady, ale oglądając pierwszą rundę w Gorican zdaliśmy sobie sprawę, że nie będzie tak źle, dobrze to wygląda w tv. Ten sezon będzie trudny dla FIM i promotora, bo ciąży na nich duża presja. Myślę, że na efekty pracy trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. To będzie też trochę trudny czas dla organizatora. Jak się wszystko ułoży, to na pewno będzie można zobaczyć rozwój na poziomie międzynarodowym. Do MotoGP sporo brakuje, ale powinna być wysoka półka.

Za co pan odpowiada w przygotowaniach?

Wiem co tu się dzieje, o wszystkim. Od pierwszego sprzedanego hot doga po ostatnie wystrzelone fajerwerki. U nas ten sport trochę poszedł w dół, to już nie jest ta wysoka półka co było 15-20 lat temu. Wiemy, że dla nas to Grand Prix będzie bardzo ważne. Promotor chce robić to nieco inaczej. Sport to show i wszystko powinno wyglądać znakomicie. Kibic musi być zadowolony. Świat się zmienił, każdy ma wielki wybór przed sobą i może oglądać koszykówkę czy inny sport, dopijając sobie piwko. To jest rola, by dotrzeć do kibica i dać mu dobry produkt.

Co jest najistotniejsze w przygotowaniach do Grand Prix, z waszej perspektywy?

Najważniejsze są pieniądze. Musisz mieć środki finansowe, aby nakreślić plan i zrealizować wszystkie cele. Mamy ogląd sytuacji na ilu kibiców możemy liczyć minimum. Maksimum mieliśmy przed covidem. Teraz jest dla nas lekka niewiadoma. Mam nadzieję, że ten stadion wypełni się kibicami. Oczywiście z całego serca zapraszam wszystkich na Marketę, wszystkich kibiców z Polski, z Anglii, Słowacji, Niemiec. Nasz klub jest mały, wiadomo, mamy swoje możliwości. Myśleliśmy, że 2021 będzie jednym z najtrudniejszych. Koszty organizacji są bardzo wysokie.

Na zdjęciu: Pavel Ondrasik
Na zdjęciu: Pavel Ondrasik

Jak pan myśli co znaczy dzisiaj Grand Prix w Pradze, w światowym żużlu?

Są dwie strony. Jedna dla żużlowców, a druga dla kibiców. Ci drudzy, mają dużo możliwości, gdy pojawią się w Pradze. To jest stolica, gdy ktoś w piątek przyjedzie, to przy okazji wpadnie na Grand Prix. To jest to, co wyróżnia duże miasta, że żużel jest jednym z argumentów. Cardiff czy Warszawa. Mamy stadion jaki mamy, ale bardzo ważny, bo ten tor jest każdego roku inny. Tomasz Gollob mówił, że w Pradze jest bardzo trudno się dopasować, co pokazują zawody. Musisz tu być naprawdę dobry, by być w czubie.  Kto się pokazuje dobrze w Pradze, to będzie blisko medalu, co pokazała historia.

Czy pana zdaniem możemy spodziewać się dobrego widowiska?

Myślę, że tak będzie. Oczywiście dużo zależy od pogody. Nie uważam, że aż tak trudno się wyprzedza w Pradze. Pragę może bym porównał do Grudziądza. Jak masz dobry sprzęt i jesteś dobrym zawodnikiem, to potrafisz zrobić bardzo dobre zawody.

Do Pragi udaje się zawsze wielu polskich kibiców. Co w pana opinii znaczą oni dla tej rundy?

Za te dwadzieścia sześć lat, kibicom z Polski należą się szczególne podziękowania. Są oni dla nas bardzo ważni. Oczywiście, staramy się najbardziej, by przychodzili rodzimi kibice, ale Czesi i Polacy to grupy najliczniejsze i dzięki temu ten stadion żyje. Jak będziemy mieć lepsze wyniki w żużlu, to kibiców z Czech na pewno nie zabraknie i o to walczymy. Z Wrocławia czy Zielonej Góry jest naprawdę blisko, co bardzo zachęca. Turystyka pójdzie do góry, dwa lata byliśmy zamknięci. Liczę, że frekwencja na tegorocznej GP będzie dobra. Praga ma ten argument, że chcesz zobaczyć coś innego niż tylko żużel, to właśnie tutaj, a nie jedziesz na same zawody, jak w Teterow czy Malilli.

Jakie są pana najbardziej pamiętne momenty w Grand Prix Czech?

Najgorzej było przed rokiem, gdy były opady. Robiliśmy dwie rundy, więc tamten dzień był frustrujący, goniliśmy jak się dało, ale nie udało się, zabrakło kilku biegów, by zaliczyć zawody. Można powiedzieć, że mieliśmy przez to trzecie GP.

Były i te momenty, które zostaną w pamięci jako dobre. Jason Crump gdy jechał po bandzie. Sam Ermolenko też. Bartosz Zmarzlik, dwa lata temu, bez haka, dał radę dojechać na pełnej prędkości. Był też wypadek Emila Sajfutdinowa. W Pradze zawsze się coś dzieje i kto stąd odjeżdża, ten będzie miał konkretne wspomnienia.

Zobacz także: 
"Miedziński został uderzony w nogę"
Los kolejnego ośrodka z wieloletnią tradycją zagrożony. Zniknie z żużlowej mapy?!

Źródło artykułu: